Bez marki Brok, ale z szansą na regionalny sukces. Tak może wyglądać Brok-Strzelec za kilka miesięcy.
Dziś wszystko ma być już wyjaśnione. Brok-Strzelec, notowana na giełdzie grupa browarów, prawdopodobnie poinformuje o decyzji w sprawie sprzedaży części majątku.
— Właśnie kończymy prace. Potrzebujemy pieniędzy — mówi Adam Brodowski, prezes giełdowej spółki.
Duńczycy nawarzą
Według naszych wcześniejszych informacji, spółka zdecyduje się na sprzedaż browaru w Koszalinie i marki Brok. Zniknie ona z nazwy firmy (już przegłosowano odpowiednie uchwały). Aktywa mają trafić do duńskiej spółki Bryggerigruppen, coraz śmielej wchodzącego na polski rynek producenta m.in. piwa Faxe.
— Wolę poczekać z konkretnymi wypowiedziami na komunikaty — mówi Bogna Sikorska, analityk DM BGŻ.
Spółka powinna otrzymać za sprzedawane aktywa 30-40 mln zł. Przynajmniej na tyle wyceniano majątek w przeszłości. Akcjonariusze zgodzili się także na sprzedaż pozostałych browarów — w Jędrzejowie i Rybniku. Te jednak powinny pozostać w spółce.
— Wiele wskazuje na to, że Brok-Strzelec wraca do korzeni, czyli do browaru typowo regionalnego — mówi Bogna Sikorska.
Drobny szczegół
Czy będzie to powrót udany? Od strony finansowej — tak. Pieniądze ze sprzedaży północnej flanki firmy pójdą na wykup części akcji własnych w celu umorzenia i — przede wszystkim — na zasilenie kapitału obrotowego.
— Spółce niewiele zabrakło do sukcesu i zbudowania silniej grupy. Prowadziła właściwą politykę inwestycyjną i rynkową, ale nie miała rzeczy najważniejszej — pieniędzy na produkcję piwa. Potrafię sobie jednak wyobrazić sprawnie funkcjonującego Strzelca, z sukcesem sprzedającego piwo w okolicy browarów — uważa analityk DM BGŻ.
Zakłady w Koszalinie to największa część produkcyjna przedsiębiorstwa, które w ubiegłym roku miało ponad 112 mln zł przychodów i 8,4 mln zł straty netto.