Z private debt przeważnie korzystają większe spółki. Przybywa też ofert dla małych firm. Są atrakcyjne, choć droższe od kredytu
Ani to kredyt, ani pozyskanie inwestora, ale z obiema formami ma coś
wspólnego — tak w skrócie można opisać finansowanie typu private debt. W
Polsce takich ofert jest jak na lekarstwo. Fundusze, które je oferują,
zwykle skupiają się na większych transakcjach. Ale to się może wkrótce
zmienić.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Z private debt przeważnie korzystają większe spółki. Przybywa też ofert dla małych firm. Są atrakcyjne, choć droższe od kredytu
Ani to kredyt, ani pozyskanie inwestora, ale z obiema formami ma coś
wspólnego — tak w skrócie można opisać finansowanie typu private debt. W
Polsce takich ofert jest jak na lekarstwo. Fundusze, które je oferują,
zwykle skupiają się na większych transakcjach. Ale to się może wkrótce
zmienić.
LUKA DO WYPEŁNIENIA:
Podlaski Fundusz Kapitałowy proponuje małym przedsiębiorcom finansowanie typu private debt. — Pożyczamy od 400 tys. zł do 1,5 mln zł. Na polskim rynku brakuje podobnych ofert — mówi Krystyna Kalinowska, dyrektor inwestycyjna w PFK.
Piotr Mecik
Małe projekty
Z analizy Deloitte sprzed roku wynika, że fundusze dłużne są coraz
bardziej widoczne na polskim rynku. Zwykle udzielają kredytów poniżej 10
mln EUR w segmentach i spółkach, które są poza zainteresowaniem banków.
Największy polski fundusz zarządzający dłużnymi aktywami alternatywnymi
to Credit Value Investment (CVI). Średnia wielkość jego pożyczki sięga 6
mln EUR, ale może ona wynieść nawet cztery razy więcej.
— Średnio widzimy ponad tysiąc możliwości inwestycyjnych każdego roku, z
których około 10 proc. to inwestycje dla nas — mówi Marcin Leja,
dyrektor zarządzający CVI.
Na rynku obecne są także mniejsze fundusze pożyczające firmom z sektora
MŚP relatywnie niewielkie kwoty, rzędu 1-2 mln EUR. Nie jest to jednak
powszechne.
— Większość funduszy oferuje rozwiązania dla dużych przedsiębiorstw,
starających się o kapitał w wysokości od kilkunastu do kilkudziesięciu
milionów złotych. Znacznie trudniej jest znaleźć propozycję kierowaną do
mniejszych podmiotów. Małe transakcje wiążą się z dużym nakładem pracy i
ryzyka, przy mniejszym zwrocie. Nie są więc atrakcyjne dla funduszy
dysponujących dużym kapitałem. Sektor MŚP to jednak spory potencjał,
dlatego postanowiliśmy skoncentrować się właśnie na nim — mówi Krystyna
Kalinowska, dyrektor inwestycyjna w Podlaskim Funduszu Kapitałowym (PFK).
PFK proponuje małym firmom finansowanie private debt w przedziale od 400
tys. zł do 1,5 mln zł. Najczęściej jest ono przyznawane w formie
pożyczki na okres od trzech do pięciu lat. Jego koszt jest negocjowany
indywidualnie, ale mieści się w przedziale od 8 do 15 proc.
Deska ratunku
Private debt jest więc rozwiązaniem droższym niż kredyt, ale nadal
atrakcyjnym dla MŚP, które mają problem z pozyskaniem pieniędzy w inny
sposób.
— Największą jego zaletą jest elastyczność. Proces decyzyjny jest
krótszy, a warunki każdorazowo indywidualnie negocjowane. Oferta ta jest
mocno zindywidualizowana, wręcz szyta na miarę i dostosowana do potrzeb
konkretnego podmiotu. Inwestor stara się zrozumieć model biznesowy,
doradza co do strategii i optymalizacji procesów w firmie. Pomaga
również ułożyć system raportowania, co sprawia, że również do zarządu
informacje spływają w sposób bardziej usystematyzowany niż dotychczas —
tłumaczy Krystyna Kalinowska.
Dodaje, że co prawda w bankach można znaleźć stosunkowo nisko
oprocentowany kredyt, jednak jego koszty dla małych firm są zazwyczaj
wyższe. Uzyskanie kredytu wiąże się też z dużymi formalnościami,
historia działalności nie może być zbyt krótka, a branża ryzykowna.
Konieczne są także określone formy zabezpieczeń. Emisja obligacji wymaga
z kolei zaangażowania wyspecjalizowanej firmy doradczej. Zgromadzenie
wielu inwestorów jest przy tym dużo trudniejsze niż pozyskanie jednego
partnera, jakim jest fundusz. Emisja oznacza też zwykle koszty, które
przynajmniej częściowo są ponoszone również w przypadku nieuplasowania
jej w całości. Kolejną alternatywą może być inwestor finansowy w postaci
funduszu venture capital. Oznacza to jednak konieczność przyjęcia do
grona wspólników nowego podmiotu.
— Co więcej, inwestor wchodzi do spółki na czas określony, zwykle do 5-7
lat. Po upływie tego czasu decyduje się na sprzedaż swoich udziałów, co
najczęściej oznacza zbycie całej firmy lub debiut na giełdzie. Z tych
powodów nie każda firma jest gotowa na taki krok. Ponadto finansowanie
ze strony większości funduszy venture capital zarezerwowane jest przede
wszystkim dla innowacyjnych startupów i nie zawsze jest dostępne dla
tradycyjnych firm prowadzących działalność np. produkcyjną lub handlową
— tłumaczy Krystyna Kalinowska.
Dla kogo
Z private debt mogą korzystać przedsiębiorcy, którzy chcą się rozwijać,
a powszechnie dostępne produkty finansowe typu: kredyt, leasing czy
faktoring nie są dla nich dostępne, są niewystarczające, albo
niedopasowane do ich potrzeb.
— Przy private debt liczy się przede wszystkim stabilny, realny, dobrze
rokujący biznes, nawet jeśli jego wymiar jest bardzo
tradycyjny — mówi Krystyna Kalinowska.
Jak podkreśla, jest to finansowanie przewidziane w szczególności dla
kilku grup firm — przede wszystkim szybko rozwijających się podmiotów z
ustabilizowaną pozycją na rynku, które potrzebują kapitału na dalszy
rozwój. Może to wynikać na przykład z długiego cyklu konwersji gotówki,
który wiąże się z dużym zapotrzebowaniem na kapitał obrotowy.
— Branża nie jest aż tak istotna. Ważne jest, aby sprzedaż była
realizowana na wysokich marżach, powyżej 30 proc.— zaznacza Krystyna
Kalinowska.
Druga ważna grupa to tzw. firmy w opałach. Dotychczas wiodło im się
znakomicie, ale z różnych przyczyn nastąpiło pogorszenie wyników, a
przez to ograniczenie kredytowania ze strony banków. Finansowanie
private debt umożliwia im odbudowanie pozycji i powrót na ścieżkę
wzrostu. Trzecią grupą są firmy działające sezonowo lub realizujące
zlecenia w formie kontraktów długoterminowych. W ich przypadku
problematyczne bywają zaplanowane etapowo rozliczenia i konieczność
znalezienia pieniędzy na pokrycie kosztów między poszczególnymi etapami.
Dyrektor PFK zaznacza, że private debt może być traktowane jako jedyne
źródło finansowania, ale może również uzupełniać np. kredyt bankowy.
Perspektywy
Paweł Mazur z ANG Biznes przyznaje, że finansowanie private debt to w
Polsce nadal mały rynek, ale rozwijający się i z dobrymi perspektywami.
— Przedsiębiorcy, którzy z różnych względów sprzedali własne firmy, np.
po przejściu na emeryturę, często dalej chcą inwestować pieniądze.
Jeżeli nie interesuje ich już prowadzenie przedsiębiorstwa, mogą
stworzyć fundusz, dzięki któremu zainwestują w inne, perspektywiczne
firmy. Tego typu propozycje nie są jeszcze powszechne na polskim rynku
przede wszystkim z powodu braku wiedzy zarówno o możliwości skorzystania
z finansowania private debt, jak i stworzenia własnego funduszu — mówi
Paweł Mazur.
Z kolei Aleksander Widera, twórca platformy Kredytmarket.com, pozytywnie
ocenia powstawanie kolejnych inicjatyw wspierających finansowanie
przedsiębiorców.
— Projekty private debt to dwie rzeczy — dostęp do pieniędzy prywatnych
osób o dużych majątkach oraz zrozumienie ryzyka związanego z
finansowaniem działalności przedsiębiorców — mówi Aleksander Widera.
Tłumaczy on, że w przyszłości takich ofert dla MŚP może być więcej.
— Generalnie oferta projektów i produktów inwestycyjnych dla zamożnych
inwestorów jest spora. Dotychczas gros środków docierało jednak do
funduszy obligacji korporacyjnych i projektów nieruchomościowych z
gwarantowaną stopą zwrotu. Dziś nasza giełda się kończy, stopy
procentowe są na dnie, a rynek długu korporacyjnego i funduszy znalazł
się pod potężnym ciężarem ryzyka reputacyjnego. Znikają tym samym
pewniaki do lokowania majątku, które dotychczas absorbowały pieniądze
zamożnych klientów w dużo łatwiejszy sposób niż private debt. W takich
warunkach finansowanie przedsiębiorców prowadzących realne biznesy ma
sens — tłumaczy Aleksander Widera.
Zwraca uwagę, że należy oczywiście rozumieć ryzyko związane z takimi
inwestycjami — możliwości wyłudzeń, opóźnienia w spłatach, zatory
płatnicze.
— Szczególnie te ostatnie są plagą, wysysającą płynność z firm z
segmentu mikro i MŚP. Z tego punktu widzenia private debt jest dość
trudny i wymaga ekspertyzy. Mimo to podobnych ofert będzie coraz więcej
i rynek prywatny zacznie mocniej konkurować z segmentem bankowym.
Potrzeba jednak na to czasu i zbudowania zaufania — prognozuje twórca
platformy Kredytmarket.com.