PPU Domek liczy na wzrost zbytu małych budynków

Barbara Kwiecińska-Kielczyk
opublikowano: 2001-10-17 00:00

PPU Domek z Radłowa koło Ostrowa Wlkp. zamierza rozbudować bazę produkcyjną. Wartość przedsięwzięcia szacowana jest na 50-60 mln zł. Zamierzenia firmy są związane z jej planami inwestycyjnymi we Wrocławiu, w Puszczykowie i Czerwonaku pod Poznaniem oraz w Zgorzelcu i Szczecinie.

Przedsiębiorstwo Produkcyjno- -Usługowe Domek z siedzibą w Radłowie koło Ostrowa Wlkp., zamierza rozbudować własną bazę produkcyjną. Obecny zakład firmy w Radłowie może wyprodukować rocznie około 80 domów o lekkiej konstrukcji drewnianej. Plany inwestycyjne przedsiębiorstwa zakładają zwiększenie mocy produkcyjnych do 250-300 obiektów rocznie. Inwestycja miałaby kosztować 50-60 mln zł. Choć do rozpoczęcia jej realizacji wszystko jest już przygotowane, zarząd spółki czeka na poprawę koniunktury i możliwości zbytu.

Zwiększenie produkcji i inwestycje w zakład są związane z planami deweloperskimi PPU Domek. Firma zamierza w 2002 roku rozpocząć budowę osiedla 70 domków jednorodzinnych we Wrocławiu. Ma ono powstać na działce o powierzchni 4 ha, która jest w posiadaniu ostrowskiej spółki. Obecnie trwają prace planistyczne. Koszt zadania, które ma być zrealizowane w ciągu 3 lat, szacowany jest na ponad 20 mln zł.

W planach przedsiębiorstwa jest także budowa 20 prefabrykowanych domów szeregowych w Puszczykowie koło Poznania. Wartość tej inwestycji szacowana jest na 5 mln zł. W dalszych planach firmy są inwestycje w podpoznańskim Czerwonaku, Zgorzelcu i Szczecinie, na terenach należących do spółki.

Obecnie PPU Domek realizuje w Ostrowie Wlkp. drugi etap budowy osiedla Bajkowego. Firma jest też właścicielem 15 ha gruntu, na którym chciałaby zbudować osiedle rezydencjonalne. Zdaniem Jana Narojczyka, dyrektora zarządu PPU Domek, o realizacji jednak można będzie pomyśleć dopiero za kilka lat, gdyż miasto nie dysponuje jeszcze dostateczną siłą nabywczą dla tak elitarnego budownictwa.

Od kilku lat domy produkowane w Radłowie trafiają głównie do Niemiec. Drewniana konstrukcja nośna oparta jest na technologii niemieckiej, spełniając normy DIN.

— Co roku notowaliśmy ponad 30-proc. przyrost eksportu — informuje Jan Narojczyk.

W 2000 r. na eksport trafiła połowa wyprodukowanych w zakładzie domów i elementów ściennych.

W zakładzie w Radłowie powstają gotowe drewniane prefabrykaty ścienne. Klient otrzymuje dom w pełni wykończony. Zgodnie z warunkami dostaw, 85 proc. wartości domu musi być dostarczone z naszego kraju. Dotychczas w Niemczech zmontowano 70 obiektów. Elementy domów dostarczane są również do Holandii, a w tym miesiącu pierwszy domek wyjeżdża do Szwajcarii. 1 mkw. domu dostarczanego do Niemiec kosztuje 1,2-1,3 tys. DEM. W Polsce około 2 tys. zł.

— Głównym czynnikiem skłaniającym Niemców do kupna prefabrykowanego domu jest to, że w ciągu kilku tygodni można w nim zamieszkać. Okres wydawania pieniędzy jest krótki, co w prawidłowo działającej gospodarce rynkowej jest korzystne. Nasz system odpisów podatkowych pozwalający na coroczne odliczenie sobie różnicy limitu nie skłania do szybkiego kończenia inwestycji mieszkaniowych — zauważa Jan Narojczyk.

Mimo to spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego również w krajach zachodnich sprawiło, że w 2001 r. udział eksportu Domku obniżył się do 18 proc.

W roku 2000 Domek odnotował znaczący wzrost sprzedaży i zysku. Osiągnięto to w dużej mierze dzięki położeniu dużego nacisku na wzrost eksportu. Zysk wypracowany w 2000 r. był o 150 proc. wyższy od uzyskanego w 1999 r.

— Tegoroczne wyniki nie będą jednak już tak satysfakcjonujące — ocenia Jan Narojczyk.

Firma zamierza zamknąć 2001 r. przychodami ze sprzedaży wartości 30 mln zł.

W obecnej sytuacji na rynku budowlanym trudny będzie także rok następny. Zdaniem Jana Narojczyka, możliwość zbytu jest w ofercie niezbyt drogich domów jednorodzinnych dla rodzin, które mają chęć wyprowadzić się z bloków na peryferia dużych miast.