Mentorship to nierozłączna część studiów, jakie oferuje uczelnia w Monako
Mentor jest jak "wujek dobra rada". Inaczej niż wykładowca jest praktykiem, który żyje tym co robi, więc bywa, że inspiruje.
"Puls Biznesu": Bierze pan udział w programie mentorship na Uniwersytecie w Monako, gdzie pan teraz studiuje. Po co?
Igor Bucki, student jednorocznego magisterium (kierunek marki i usługi luksusowe) International University of Monaco: Jestem absolwentem WSB-NLU w Nowym Sączu. W Monako podjąłem roczne studia, by zdobyć wiedzę o luksusowych markach. Udział w programie mentorship jest nierozłączną częścią studiów, jakie oferuje ta szkoła, choć nie jest obowiązkowy. Dla mnie było to nowe doświadczenie, znane tylko z amerykańskich filmów, więc chciałem się przekonać, jak w rzeczywistości wygląda.
Jak się wybiera mentora?
Decyzja o wybraniu odpowiedniej osoby lub osób, bo może ich być kilka, wynika przede wszystkim z zainteresowań samego studenta. Ten, który specjalizuje się, na przykład, w przemyśle mody, najprawdopodobniej wybierze mentora spośród ludzi, pracujących w którejś z dużych firm odzieżowych. Tutejsza uczelnia ma dużo dobrych kontaktów ze światem biznesu.
Ja moje zainteresowania określiłem jako sportowe, mam również specjalizację przemysł jachtowy, więc musiał to być ktoś związany z tym przemysłem i działalnością sportową. Skontaktowano mnie z dyrektorem do spraw sportu Monaco Yacht Clubu. Chciałem jeszcze poznać kogoś z Formuły1 i moim mentorem został także człowiek pracujący w zespole Red-Bull. Interesuje mnie również energia, jej alternatywne źródła, wiec staram się, by kolejnym moim mentorem była osoba tym się zajmująca.
Jak wygląda współpraca z mentorem?
To spotkania — rozmowy. Uczelnia, co prawda, określiła limit czterech takich spotkań, ale jeśli mentor znajdzie czas, może być ich więcej. Rozmowy koncentrują się na ustalaniu celów i sposobie ich osiągania. Najważniejsze, by zrozumieć, że mentor to nie osoba, do której się przychodzi i mówi: "Hej, Xavier, załatw mi pracę". To tak nie działa. Mentor to bardziej "wujek dobra rada", który od przeciętnego wykładowcy różni się tym, że jest praktykiem, żyjącym tym, co robi, więc bywa, że inspiruje.
Czym się pan zajmie po ukończeniu MBA w Monaco?
Wiążę swoje plany zawodowe z przemysłem olejowo-energetycznym lub rajdowo-wyścigowym. Będę szukał pracy za granicą. Ale po pewnym czasie chciałbym wrócić do kraju i zrealizować kilka pomysłów.
Jak wygląda życie codzienne studenta w Monako?
Program jest tak intensywny, że czasu dla siebie jest na prawdę mało. Zaczynają cieszyć tak prozaiczne czynności jak gotowanie obiadu, które staje się rozrywką. Zajęcia trwają od 9 rano do okolicy 18, później trzeba się przygotować do zajęć na następny dzień, więc pozostaje weekend, który często też jest poświęcany szkole. Czasami udaje mi się wyrwać w pobliskie góry.