Premier polecił wyjaśnić rozbieżności w notatce ABW

opublikowano: 2004-10-27 10:09

Premier Marek Belka powiedział w środę, że polecił wyjaśnić rozbieżności w stworzonej przez funkcjonariusza Agencji Wywiadu notatce na temat spotkania w Wiedniu Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem w lipcu 2003 r.

Według premiera trzeba zbadać, jak doszło do powstania notatki, która "myli daty, ale także, która jest w treści swojej dość

niejasna, bo mówi o dwóch spotkaniach Kulczyka, a potem się okazuje, że było tylko jedno".

"Myślę, że akurat to powinno być także przedmiotem zainteresowania komisji orlenowskiej" - powiedział premier w radiu RMF FM.

Według przekazanego we wtorek mediom oświadczenia Jana Kulczyka, notatka "nie oddaje faktycznego przebiegu +spotkania wiedeńskiego+" i uzasadnione jest przypuszczenie, że "doszło do sfałszowania notatki agenta wywiadu". Kulczyk napisał też, że również druga notatka, ówczesnego szefa AW Zbigniewa Siemiątkowskiego, "zawiera informacje nieścisłe i nieprawdziwe".

Belka, pytany, czy będą wyciągnięte konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za stworzenie notatki, odparł, że "najpierw musimy zobaczyć, jak doszło do jej powstania, czy tutaj były działania operacyjne, jaka była sekwencja wydarzeń już po tych spotkaniach".

Dziennikarz zapytał premiera o sprawę spółki J&S, która dostarcza 40 proc. ropy do Polski, a której właściciele - według wtorkowych eznań przed komisją śledczą ds. PKN Orlen Mieczysława Tarnowskiego - od dawna budzą podejrzenia kontrwywiadu. Belka odparł, że "podejrzenia służb to jeszcze nie jest wyrok skazujący". "Bardzo często się zdarza, że służby dają pewne sygnały, a potem się okazuje, że w środku jest mało treści" - zaznaczył.

"Ta firma działa na polskim rynku od wielu lat i to właśnie w ostatnich latach - tutaj oddajmy sprawiedliwość przedostatniemu zarządowi Orlenu - zależność naszego przemysłu naftowego od tej spółki spadła o połowę" - mówił szef rządu. Według niego, to od zarządu Orlenu zależy, czy jest możliwe całkowite uniezależnienie Polski od tej firmy.

"Służby (specjalne - PAP) nie są wszechwiedzące i wszechmocne, a my, jak na razie, większość ropy będziemy kupować na wschodzie" - podkreślił premier.

ktt/woj/ bsb/