Prezes giełdowej gwiazdy nie ogląda się na notowania

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2022-06-21 20:00

Wyceniany na 200 mln zł Sunex to zdecydowanie najlepsza tegoroczna inwestycja na GPW. Kierujący spółką Romuald Kalyciok uważa, że rynek dostrzegł tylko ułamek potencjału

Przeczytaj i dowiedz się:

  • jak prezes Suneksu komentuje tegoroczny wzrost notowań,
  • jaka jest specyfika działalności spółki i czym się ona różni od innych z giełdowej branży OZE,
  • jakie jest brakujące ogniwo w działalności spółki,
  • jaki rynek jest kluczowy dla spółki,
  • jak prezes ocenia koniunkturę w Polsce.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kurs Columbusa Energy spadł w rok o 85 proc., a z sięgającej jeszcze nie tak dawno 3 mld zł kapitalizacji ostało się około 400 mln zł. Działające w tej samej branży Stilo Energy potaniało w rok o 91 proc., a nieprzedłużenie przez Bank Pekao tzw. umowy standstill skutkowało koniecznością poszukiwania układu z wierzycielami. Po fotowoltaicznej hossie na warszawskiej giełdzie nie ma już śladu, ale to nie znaczy, że inwestorzy postawili krzyżyk na branży OZE. Najwyższą na GPW stopę zwrotu od początku roku przyniosły akcje Suneksu, producenta urządzeń dla rynku zielonej energii. Nawet na feralnej dla giełdy sesji w poniedziałek, 13 czerwca, kurs spółki rósł w dwucyfrowym tempie. Podobnie było w kolejny poniedziałek - 20 czerwca.

178proc.

O tyle od początku roku wzrósł kurs Suneksu.

Romuald Kalyciok, prezes i główny akcjonariusz spółki, przyznaje jednak, że na notowania giełdowe patrzy bardzo rzadko.

– Nie chcę się denerwować. Mam swoje zdanie o wartości firmy i uważam, że akcje są mocno niedowartościowane. Wyższą kapitalizację mają spółki, które zajmują się tylko dystrybucją, albo jednym wycinkiem asortymentu, bo była lub jest na nie okresowa moda. Natomiast my jesteśmy producentem całej gamy produktów branży OZE i drugiej takiej spółki, jak my, nie ma w Polsce - uważa Romuald Kalyciok.

Okno na świat

Sunex produkuje kolektory słoneczne, zbiorniki i zasobniki, grupy pompowe solarne, urządzenia do serwisu i napełniania instalacji. W ofercie ma też pompy ciepła i systemy montażowe dla m.in. fotowoltaiki. W I kwartale 2022 r. przychody spółki wyniosły 56,2 mln zł i były o 144 proc. wyższe niż rok wcześniej. Zysk netto potroił się do 5,9 mln zł. W 2021 r. przychody sięgnęły 130,5 mln zł (+54 proc.), EBITDA 13,8 mln zł (+11 proc.), a zysk netto 6,2 mln zł (spadek o 5 proc., głównie z powodu rozliczenia przetargów, podpisanych przed pandemicznym wzrostem cen surowców).

– Taką firmę, jak nasza, trudno byłoby obecnie stworzyć. Szerokość asortymentu to nasz atut, bo nie zależymy od jednego produktu czy rynku - mówi Romuald Kalyciok.

Pod kontrolą:
Pod kontrolą:
Romuald Kalyciok to założyciel Suneksu i główny (75 proc.) akcjonariusz spółki. Poza nim żaden inwestor nie ma ponad 5 proc. walorów.
Fot. Dawid Markysz / EDYTOR.net

W strukturze sprzedaży kluczowy jest jednak rynek niemiecki, który odpowiadał za 54 proc. przychodów w latach 2020-2021. Rynek polski miał 40-procentowy udział. Podobnie było w I kwartale 2022 r., kiedy zdecydowano się na utworzenie za zachodnia granicą pierwszej zagranicznej spółki zależnej.

– Tamtejsi klienci mają wyższą świadomość techniczną jeśli chodzi o odnawialne źródła energii. Dzięki temu konkurencja jest mniejsza i nie tylko cenowa. Nasze produkty to klasa średnia i wyższa. Rynek niemiecki jest duży, lukratywny i dzięki obecności na nim łatwiej sprzedawać nam do innych krajów - Anglii, USA czy Kanady Będziemy co jakiś czas tworzyć przyczółki na innych rynkach - zapowiada prezes Suneksu.

Brakuje stabilizacji

W Polsce spółka chce mocniej zaistnieć dzięki akcji zwiększającej rozpoznawalność marki. Sunex od pewnego czasu regularnie publikuje nagrania na kanale Sunex TV na Youtube i sprzedaje produkty z własnym logo.

– Polscy klienci zaczynają szukać naszych produktów, ale rodzimy rynek nie jest łatwy i daleki od stabilności. Ludzie nie są pewni, czy jakiś zakup się opłaca i czy za rok też będzie dofinansowanie. W Niemczech na liście produktów do dofinansowania niektóre nasze urządzenia są od 17 lat. W Polsce wygląda to zgoła inaczej. Ministerstwo ogłasza, że będzie dofinansowanie, wszyscy się cieszą, ale nikt nic nie wie. Dystrybutorzy zgarniają premię rynkową, ale kiedy dofinansowanie się kończy np. po roku, to nikt już od nich niczego nie kupi. Nie budujemy niestety rynku producentów, którzy dzięki długoletniemu dofinansowaniu mogliby inwestować w technologię, szukać podzespołów itd. Tymczasem nie ma ani jednego program, który funkcjonowałby od wielu lat, a klient kupuje to, co jest objęte w danym momencie dofinansowaniem - narzeka prezes Suneksu, który spodziewa się, że boom na pompy ciepła skończy się tak, jak boom na panele fotowoltaiczne.

Sunex produkuje pompy ciepła od 2014 r., ale prezes spółki przyznaje, że na polskim rynku trudno było konkurować ceną z wyrobami z Chin.

– Sama pompa ciepła to połowa sukcesu. Interes zrobi ten, kto będzie oferował nie tylko pompę, ale także zasobnik, grupę pompową i oprzyrządowanie. My jesteśmy producentem wszystkich tych komponentów. Ponadto jesteśmy w trakcie prac rozwojowych, dzięki którym będziemy mogli oferować kompletny system grzewczy oparty na produkcji i magazynowaniu wodoru. Nie mamy tylko instrumentu, który pozwalałby na wyprodukowanie z wodoru prądu klientowi końcowemu w okresie niesprzyjającym pod względem nasłonecznienia. Szukamy ludzi i podmiotów, które nam pomogą. Mamy linię produkcyjną, którą chcemy uzupełnić o ostatni element - mówi Romuald Kalyciok.

Tak musiało być

Jak podkreśla, tendencje inwestycyjne w energetyce idą w kierunku, na który spółka przygotowywała się od kilku lat.

– Można powiedzieć, że rzeczywistość nas dogoniła. Gdyby tanie były ropa i gaz, to pewnie nikt by nie zauważył naszych rozwiązań. Wybuch wojny w Ukrainie przyspieszył rozwój branży o dwa-trzy lata - uważa prezes Suneksu.

Romuald Kalyciok chciałby też przyspieszenia rozwoju spółki, którą kieruje, ale przyznaje, że przy tej skali działalności firma może sobie pozwolić na inwestycje (w tym przejęcia) o niskim ryzyku i wartości kilkudziesięciu mln zł.

– Jeśli przejdziemy na trochę wyższy poziom przychodów i zyskowności, to będzie nas stać na więcej. W 2021 r. próbowaliśmy uplasować emisję akcji [miała mieć wartość do 2,5 mln EUR - red.], ale ostatecznie udało się sfinansować inwestycje z własnych środków - mówi Romuald Kalyciok.

Wyzwaniem dla spółki będzie skokowy wzrost cen energii w 2023 r. Najbardziej energochłonnym procesem jest emaliowanie w piecu elektrycznym.

– Idziemy w kierunku wykorzystania wodoru, co zwiększy nasze możliwości produkcyjne i zmniejszy zapotrzebowanie na energię. Mamy także pierwszą instalację fotowoltaiczną na dachu, szykujemy się do położenia dwóch kolejnych. Celujemy w zaspokojenie potrzeb energetycznych w co najmniej 30 proc. - mówi prezes Suneksu.