Prezes Mazgaj namaścił jednak prezesa Bauera

Magdalena Laskowska
opublikowano: 2008-07-03 00:00

Zgoda buduje — uznali członkowie rady nadzorczej odzieżowej spółki i na razie chcą działać w jednej drużynie z zarządem.

Zgoda buduje — uznali członkowie rady nadzorczej odzieżowej spółki i na razie chcą działać w jednej drużynie z zarządem.

Po kilku burzliwych tygodniach obfitych w kontrowersyjne wypowiedzi wczoraj pokojowo zebrała się nowa, sześcioosobowa rada nadzorcza odzieżowej Vistuli & Wólczanki (V&W). Macieja Wandzla na stanowisku przewodniczącego zastąpił Jerzy Mazgaj, szef Almy (ma 5,8 proc. akcji V&W). Jego zastępcą został Andrzej Smoliński z OFE PZU (fundusz kontroluje blisko 20 proc. kapitału).

Podobne wizje

Na wczorajszym spotkaniu nie poruszono kwestii zmiany zarządu, choć wcześniej osoby związane ze spółką spekulowały, że prezes otrzyma wymówienie lub poda się do dymisji.

— Nie obawiam się o swoją przyszłość w V&W. Nie mam powodów, bo nie dostałem żadnych sygnałów, że akcjonariusze chcą zmienić zarząd — mówi Rafał Bauer, prezes V&W.

Czy to oznacza, że obecny zarząd może spać spokojnie i nie będzie zmian personalnych?

— Na posiedzeniu rady nie rozmawialiśmy na ten temat. Poprosiliśmy prezesa, by przedstawił nam swój pomysł na spółkę. Podoba mi się wizja pana Bauera, mamy podobną wizję rozwoju V&W — wyjaśnia Jerzy Mazgaj.

Obaj panowie chcą stworzyć grupę złożoną z wielu luksusowych marek. Projekt Jerzego Mazgaja „trzy w jednym”, czyli połączenie V&W z W. Krukiem, a następnie również z Almą, przypadł też do gustu kierującemu odzieżową spółką.

— Nasi klienci robią zakupy w Almie, mamy podobną grupę docelową. Jeśli spółki połączyłyby siły, powstałaby ogromna, bardzo rozpoznawalna grupa. To bardzo ciekawy projekt, dlatego chciałbym wziąć udział w jego realizacji — tłumaczy Rafał Bauer.

Jedynie Wojciech Kruk, założyciel jubilerskiej spółki (posiada ponad 5 proc. akcji V&W), pozostawił decyzje rady nadzorczej bez komentarza. Kilka tygodni temu zapowiadał jednak, że nie podoba mu się taktyka obecnego prezesa. Chodziło głównie o wezwanie V&W na 66 proc. akcji W. Kruka, które określił jako wrogie przejęcie spółki.

Cisza po burzy

Wygląda na to, że w V&W zapanowała zgoda. Spółka ma nową radę nadzorczą, wszystko wskazuje, że prezes pozostanie na swoim stanowisku. Co dalej?

— Po dwóch miesiącach szumu medialnego trzeba się wyciszyć i wziąć do pracy. Teraz powinniśmy skupić się na doprowadzeniu do emisji i zająć się integracją z W. Krukiem — zapowiada Rafał Bauer.

— Do roboty! Prezes Bauer jest wynajętym menedżerem, pobiera za to wynagrodzenie i faktycznie powinien od zaraz wziąć się za kluczowe sprawy w spółce, jakimi są emisja akcji i fuzja z jubilerską grupą — podsumowuje Jerzy Mazgaj.

Na zamknięciu wczorajszej sesji za akcję po 2,3-procentowym spadku płacono 6,7 zł.