Prezes zarządu nie musi płacić podatku, gdy jeździ samochodem służbowym z domu do pracy i z pracy do domu. Pod warunkiem że korzysta z auta tylko w związku z pełnioną funkcją.Dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach podzielił taki pogląd spółki, która jako płatnik podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) wystąpiła o wydanie interpretacji podatkowej. Organ podatkowy przyznał, że jeśli wspomniane przejazdy nie służą prywatnym celom prezesa zarządu, to nie stanowią dla niego przychodu podlegającego PIT. W takiej sytuacji na spółce nie ciążą obowiązki płatnika.

Zgodził się też z innymi jej argumentami (interpretacja nr IBPB- 2-1/4511-94/15/BD).
— Sprawa dotyczyła prezesa zarządu, który pełni tę funkcję na podstawie powołania zgromadzenia wspólników — informuje Monika Sitarek, konsultant w Zespole Zarządzania Wiedzą Działu Prawno-Podatkowego PwC (taxonline.pl).
Spółka zobowiązała prezesa do sprawowania pieczy nad powierzonym mu autem, w tym bezpiecznego pozostawiania go w pobliżu miejsca zamieszkania. Obowiązek ten określono w umowie przechowania samochodu, który nie może być poza godzinami pracy parkowany pod siedzibą spółki, ponieważ nie posiada ona własnego parkingu. Nie dysponuje ona ani zabezpieczonym placem, ani garażem. We wniosku o wydanie interpretacji stwierdzono, że prezes nie uzyskuje przychodu objętego PIT, ponieważ korzysta z samochodu dla realizacji obowiązków służbowych. Nie wiąże go ze spółką stosunek pracy i ewentualne powstanie przychodu powinno być zakwalifikowane do działalności wykonywanej osobiście, a nie do przychodu ze stosunku pracy. Niemniej według spółki skutki podatkowe wynikające z użytkowania samochodu służbowego należy rozpatrywać w taki sam sposób jak w przypadku pracowników etatowych. Jednak w tym przypadku nie ma mowy o opodatkowaniu. Zgodnie z zasadami uregulowanymi przez spółkę przekazanie prezesowi samochodu służbowego do używania jest podyktowane wyłącznie jej potrzebami i nie stanowi nieodpłatnego świadczenia podlegającego PIT. © Ⓟ