Producenci butów nadal tracą rynek

Agnieszka Janas
opublikowano: 2001-11-05 00:00

Tak źle w branży obuwniczej jeszcze nie było — wynika z badań Polskiej Izby Przemysłu Skórzanego. Produkcja spadła o 5 proc., a eksport o 2 proc., co zmusiło firmy sektora do redukcji zatrudnienia o 7 proc.

Wskaźniki gospodarcze, zanotowane przez przemysł obuwniczy w pierwszej połowie 2001 r., są już bardzo złe. Produkcja pod względem ilościowym zmniejszyła się o 5 proc., a mimo to rosną zapasy w magazynach — wynika z analiz przeprowadzonych przez Polską Izbę Przemysłu Skórzanego w 25 zakładach. Tego nadmiaru firmy nie są w stanie ulokować za granicą. W ciągu pierwszego półrocza tego roku eksport spadł o 2 proc. W efekcie nie można się dziwić temu, że zatrudnienie w sektorze spadło aż o 7 proc.

— Wstępne wyniki za III kwartał wykazują, że nie nastąpiła poprawa. Mamy nadzieję, że sprzedaż wzrośnie w końcu roku, kiedy tradycyjnie nabiera rozmachu sprzedaż zimowego i całorocznego obuwia — prognozuje Aleksandra Krysiak, dyrektor biura Polskiej Izby Przemysłu Skórzanego.

Branża wskazuje, że wewnętrzny popyt ograniczają wysokie bezrobocie i rosnąca szara strefa.

— Szara strefa to nie tylko nielegalny import, ale także obuwie produkowane w Polsce. Takie zakłady można znaleźć w okolicach Częstochowy, Radomia Kalwarii Zebrzydowskiej czy Słupska. W ich przypadku legalna produkcja sięga 30 proc., reszta to szara strefa. Nie opodatkowane wyroby muszą być tańsze — wyjaśnia Tomasz Borsiak, dyrektor ds. handlowych Przedsiębiorstwa Obrotu Towarowego But-S.

Tradycyjnie producenci skarżą się na importerów. Branża szacuje, że tylko z Tajwanu i Wietnamu sprowadzono 23,5 mln par obuwia, czyli ponad 50 proc. całego importu.

Trudności branży pogłębia dodatkowo brak silnych organizacji dystrybucyjnych. Handel detaliczny jest bardzo rozdrobniony. Działa kilkaset hurtowni o niewielkim, lokalnym znaczeniu, które zaopatrują 20 tys. sklepów. Nic dziwnego, że coraz większa liczba firm stara się samodzielnie organizować sieć dystrybucji.

— Mimo to producent nie jest w stanie unieść kilku rzeczy jednocześnie: projektowania, produkcji i dystrybucji towaru. Dobre, zewnętrzne organizacje handlowe powinny zmniejszyć koszty działania firm obuwniczych — mówi Aleksandra Krysiak.

Producenci obuwia zastanawiają się nad rozwiązaniami, które mogą uchronić przed dalszym spadkiem produkcji.

— Dla nas kluczową kwestią jest poprawa stanu gospodarki i zmniejszenie bezrobocia. Spore znaczenie ma też kurs złotego. Ze względu na zbyt wysokie ceny naszych produktów utraciliśmy od 30 do 40 proc. rynków wschodnich. Także spadek kursu złotego mógłby sprawić, że sprzedaż obuwia do krajów UE stałaby się opłacalna — mówi Tomasz Borsiak.

Kolejnymi działaniami — tym razem ze strony władz administracyjnych — mogłoby być częściowe refundowanie kosztów promocji zagranicznej oraz wprowadzenie ograniczeń kwotowych importu.

— Właśnie kończy się postępowanie ochronne w sprawie importu z Chin. Musimy wystąpić z nowym wnioskiem, a jego przygotowanie to koszty rzędu 200 tys. zł. Rząd nie zareagował na nasze wnioski o wszczęciu postępowania ochronnego przeciwko nadmiernemu importowi z Tajwanu i Wietnamu. Wchodząca 6 listopada ustawa o ochronie polskiego rynku mogłaby pomóc branży, ale do tego potrzebne są rozporządzenia wykonawcze, uszczelnienie granic i większa liczba kontroli, dokonywanych przez GUC i urzędy skarbowe — dodaje Aleksandra Krysiak.