Warunki integracji z UE mogą pogrążyć krajowych producentów chmielu i tytoniu. Nie wpłynie to już jednak na ogólną sytuację branży piwnej i papierosowej.
Krajowych producentów chmielu i tytoniu czeka jeszcze kilka gorących dni, kiedy negocjatorzy ustalą warunki konkurencji obu sektorów z UE. Na razie obaw nie brakuje, bo przyjęty przez Polskę uproszczony system dopłat do hektara stawia producentów pod ścianą.
— Zniesienie wraz z integracją wysokich stawek celnych, podwyższonych we wrześniu z 30 do 105 proc., przy niewielkich dopłatach to dla nas pewna zagłada — twierdzi Przemysław Noworyta, dyrektor Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu.
Tymczasem negocjatorzy omawiają różne rozwiązania. Jednym z nich była polska propozycja przyznania przez UE dodatkowych dopłat ze względu np. na trudne warunki klimatyczne. Z takiego rozwiązania korzystały Niemcy, Francja, Austria i Belgia. „Piętnastka” nie chce jednak dopłacać i w przypadku tytoniu sugeruje transakcje wiązaną, czyli pieniądze za kwoty. Taki system całkiem nieźle funkcjonuje w UE i jest zbieżny z polityką ograniczania produkcji.
— Produkcja poza kwotami ustalonymi z Unią jest nieopłacalna, gdyż wyłącza producenta z jakiegokolwiek wsparcia. Tymczasem w zamian za odstąpienie przez trzy lata od produkcji UE wypłaca 100 proc. rekompensat. Nie wiadomo jednak, jak taki system funkcjonowałby w przypadku Polski. Niewykluczone, że dla zbliżających się do emerytury plantatorów mógłby być pewną pokusą, ale dla kondycji branży to duże zagrożenie — podkreśla pragnący zachować anonimowość specjalista z resortu rolnictwa.
Zdaniem Przemysława Noworyty, w polskich warunkach trzyletnia przerwa w produkcji tytoniu oznaczałaby definitywne wyjście z sektora i rozłożenie go na łopatki.
— Tak czarny scenariusz byłby pewnym utrudnieniem dla producentów papierosów, ale o zagrożeniu nie może być mowy. Zmienimy nieco recepturę, a surowiec kupimy tam, gdzie będzie tańszy — podkreśla Jerzy Skiba, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego.
Nie lepiej jest z producentami chmielu. Obecnie jego import regulują wysokie cła kwotowe. Po ich redukcji i niewielkich dopłatach plantatorzy chmielu znajdą się w takiej samej sytuacji, jak ich koledzy od tytoniu. Zdaniem Andrzeja Olkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Małych i Średnich Browarów Polskich, brak wsparcia dla producentów odbije się na dużej części branży.
— Nasze wyroby są w 100 proc. produkowane z polskiego chmielu, a krajowi plantatorzy mają gwarantowany rynek zbytu. Polska jest trzecim co do wielkości producentem chmielu w Europie i to coraz lepszym — przyznaje Paweł Kwiatkowski z Kompanii Piwowarskiej.
Tymczasem widząc zagrożenie unijnych pułapek resort rolnictwa postuluje podwyższenie dopłat plantatorom tytoniu i chmielu z własnego budżetu. Jednak po pierwsze, nie wiadomo, czy znajdą się na to pieniądze, a po drugie, czy zezwoli na to Unia.