Producenci dźwigów zabiegają o spółdzielnie
Nowe metody zwiększenia sprzedaży wind
CIASNY RYNEK: W samym województwie warszawskim działa ok. 100 firm. Ok. 30 z nich ma uprawnienia do montażu dźwigów, zaś ok. 60 na konserwację. Tu też znajduje się 20 proc. wszystkich polskich wind - ujawnia Tadeusz Burczyn, dyrektor Warszawskiego Inspektoratu Dozoru Technicznego. fot. ARC
Lista wypadków spowodowanych przez niesprawne windy stale się wydłuża. Aż 80 proc. dźwigów podlegających konserwacji to windy w domach mieszkalnych. Jednak spółdzielnie nie mają pieniędzy na remonty i wymianę urządzeń. Inicjatywa producentów wind może zwiększyć obroty ich.
Spółdzielnie mieszkaniowe w różny sposób radzą sobie z kosztownymi remontami wind. Starają się na nich jak najwięcej zaoszczędzić. Bezpośrednią odpowiedzialność za stan dźwigów w poszczególnych budynkach ponoszą kierownicy administracji osiedli.
Rady na braki
— My tylko remontujemy dźwigi, nie stać nas na montaż nowych. Stan wind kontroluje Inspektorat Dozoru Technicznego i wskazuje konieczność napraw. Z tymi wskazaniami kierujemy się do firmy konserwującej. Oszczędność polega naprawach tylko tego, co konieczne — mówi Bogusława Derecka, kierownik administracji warszawskiego osiedla Górce.
Maria Wronkowska, kierownik administracji osiedla Bemowo twierdzi, że sposobem na rozwiązanie tego problemu jest korzystna współpraca z firmą konserwującą dźwigi.
— Długo szukaliśmy właściwego partnera. Wreszcie udało nam się znaleźć odpowiednią firmę. Wykonuje dla nas bieżącą konserwację i remonty kapitalne. Gdy nie możemy od razu pokryć kosztów usług, zgadza się na odroczenie płatności, bez naliczania odsetek — przekonuje Maria Wronkowska.
Poważne kroki
Zdaniem Zbigniewa Jobsa, dyrektora Thyssena działania małych firm to dzielenie włosa na czworo. A według Mariana Bawolika, dyrektora działu konserwacji w Otisie, spółdzielnie są na tyle dobrze sytuowane, że stać je na zaciąganie kredytów, choćby pod zastaw hipoteczny.
Nie wszystkie duże firmy dźwigowe są zainteresowane pomocą finansową dla spółdzielni. Niektóre podjęły jednak pewne kroki. Należy do nich Schindler, który wyszedł z inicjatywą pomocy w finansowaniu modernizacji dźwigów. Współpracujące z firmą spółdzielnie mogą uzyskać w banku kredyt na korzystnych warunkach.
— Współpracująca z Schindlerem firma konsultingowa pośredniczy między spółdzielnią i bankiem przy uzyskaniu kredytu. Nie wiadomo jeszcze jakie będą rezultaty, ponieważ pomysł ten wprowadzono w życie od października, ale zainteresowanie jest duże — twierdzi Marek Uszyński, prezes Schindlera.
Nad rozwiązaniem tego problemu pracuje także Thyssen.
— Jednym z pomysłów są umowy kredytowe zawierane w dewizach i odpowiednio dzielone. Jest to jednak na razie tylko pomysł — mówi Zbigniew Jobs.
Jerzy Oleksik, dyrektor Elektrodźwigu Polska, jest zdania, że polski system bankowy nie sprzyja rodzimym producentom.
— Dwa lata temu wyszliśmy do spółdzielni z propozycją realizowania umów w formie leasingu. Propozycja się nie przyjęła. Nie możemy sprzedawać usług poniżej kosztów, a oprocentowanie bankowe jest wysokie. Dlatego pod tym względem nie możemy konkurować z firmami zachodnimi, które mają dostęp do zagranicznych kredytów — żali się Jerzy Oleksik.