— Uzgodniliśmy z Ministerstwem Zdrowia, że podatek cukrowy wejdzie w życie na koniec roku — zapowiedziała na łamach czwartkowego „PB” Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju. Wyjaśniła, że zmiana wprowadzana jest, by przedsiębiorcy nie mieli dodatkowych obciążeń „w tym trudnym czasie, gdy wszyscy z dnia na dzień analizują skutki gospodarcze rozprzestrzeniania się koronawirusa”.

Pierwotnie nowa danina miała obowiązywać od początku kwietnia. Producenci napojów protestowali zarówno przeciw błyskawicznemu trybowi wprowadzenia przepisów, jak i przeciw konkretnym zapisom ustawy. Argumentowali, że tak skonstruowanego, nieracjonalnego podatku nie ma nigdzie na świecie i rozwiązanie zamiast ograniczyć spożycie cukru, może je nawet stymulować. Jeszcze w czwartek Krajowa Izba Gospodarcza „Przemysł Rozlewniczy” (KIGPR) przesłała do resortu zdrowia jednolite stanowisko całej branży dotyczące procedowanych propozycji. Wcześniej przedstawiciele ministerstwa mimo licznych spotkań z przedsiębiorcami nie mogli się dopatrzyć ich spójnej opinii na temat daniny.
„Apelujemy o odrzucenie podatku w wersji, która trafiła do senatu, i rozpoczęcie prac nad ustawą od nowa” — czytamy m.in. w dokumencie podpisanym przez Stanisława Bizonia, prezesa KIGPR.
Słowa Jadwigi Emilewicz dotyczące odroczenia wejścia w życie podatku cukrowego branża przyjęła z pewną ulgą, ale obawy nie zniknęły. — Decyzję o przedłużeniu vacatio legis ustawy o podatku od napojów przyjmujemy z satysfakcją, ale mamy świadomość, że jest ona wynikiem aktualnej sytuacji epidemiologicznej w kraju, a nie dobrej woli rządzących — mówi Jan Kolański, prezes firmy Colian, producenta m.in. oranżad i toników Hellena.
Menedżer podkreśla, że dla branży oznacza to tylko odroczenie w czasie ogromnych kłopotów, a nawet bankructw przedsiębiorstw.
— Nie ustaniemy w staraniach zmierzających do zmiany założeń procedowanej ustawy, złożyliśmy już poprawki do senatu — deklaruje szef Coliana.
Dodaje, że w obliczu zagrożenia koronawirusem priorytetem jest zapewnienie ochrony zdrowia i bezpieczeństwaPolaków oraz utrzymanie sprawnego funkcjonowania państwa, ale do rozmów o podatku cukrowym branża wróci uzbrojona w jeszcze silniejsze argumenty, gdy przyjdzie na to odpowiedni czas.
— Liczymy na wypracowanie przez rząd systemowych rozwiązań. Trudno wyobrazić sobie dyskusje o jakichkolwiek dodatkowych obciążeniach podatkowych, gdy stoimy przed bezprecedensową sytuacją w XXI wieku — mówi Janusz Rubas, prezes firmy Hoop Polska.
Jan Kolański idzie jeszcze dalej. Jego zdaniem podatek cukrowy powinien być w ogóle odrzucony, a nie tylko odroczony.
— Produkujemy żywność i teraz powinniśmy zabezpieczać zakłady przed pandemią, a nie całą energię kierować na ustawę cukrową! Ustawę, która jest bardzo słabo przygotowana, nie proponuje racjonalnych stawek podatku w odniesieniu do siły nabywczej ani nie zachęca do obniżania zawartości cukru w produkcie — argumentuje Jan Kolański.