Roman Nowicki: Projekty rządu robią mieszkaniową wodę z mózgu
LEKCEWAŻENIE: Mimo zapowiedzi przedwyborczych rząd przez dwa lata nie uruchomił Narodowego Programu Mieszkaniowego — twierdzi Roman Nowicki. fot. Grzegorz Kawecki
Miały być większe środki publiczne na cele mieszkaniowe, miały być nowe ustawy dające szanse na ożywienie rynku budowlanego. Tymczasem „Założenia polityki mieszkaniowej do 2003 roku” i towarzyszący im pakiet dziewięciu ustaw oznaczają coś wręcz przeciwnego. Oznaczają wyraźny regres i wręcz niszczenie rynku budowlanego.
ABY JEDNAK dokonać oceny działań rządu w sferze budownictwa mieszkaniowego, trzeba przypomnieć kilka prawd oczywistych. Po pierwsze Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie pod względem liczby mieszkań użytkowanych na 1000 mieszkańców, liczby mieszkań budowanych na 1000 mieszkańców i wielkości środków publicznych przeznaczanych na te cele. Po drugie — kraje kapitalistyczne prowadzą społeczno-rynkowe polityki mieszkaniowe, uruchamiając do dziesięciu różnych instrumentów finansowego wspomagania budownictwa mieszkaniowego. I choć dochód na głowę mieszkańca jest tam znacznie wyższy niż w Polsce, nie pozostawiają rodzin samych z tym problemem. My prowadzimy liberalno-rynkową antyrodzinną politykę mieszkaniową. Ponadto w 1992 r. wydawaliśmy z budżetu na sferę mieszkaniową około 2 proc. PKB (był to przyzwoity poziom europejski). W br. wydajemy na te cele pięciokrotnie mniej.
MIMO zapowiedzi przedwyborczych rząd przez dwa lata nie uruchomił Narodowego Programu Mieszkaniowego. Zamiast tego we wrześniu br. KERM przyjął strategię Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego do 2003 r. , która była zapowiadana jako punkt zwrotny w polityce mieszkaniowej, przede wszystkim jeśli chodzi o wielkość środków przeznaczanych na te cele i uruchomienie nowych instrumentów wspomagania budownictwa. Rzeczywistość okazała się więcej niż zła:
- Według projektu budżetu na 2000 r., mimo wycofania ulg budowlanych, nakłady w relacji do PKB spadną, a nie wzrosną.
- Nakłady na sferę mieszkaniową prezentowane w Strategii oznaczają dalszy ich spadek o blisko połowę.
- Nieprawdą jest, że projekt ustawy dotyczący własnego mieszkania i kredytowania remontów, choć w minimalnym stopniu rekompensuje odebrane ulgi. Zamiast ulg w przyszłym roku tylko około 60 tys. właścicieli i zarządców mieszkań będzie mogło uzyskać kredyt na remonty domów.
- Podobnie wygląda sprawa ulg z tytułu nowego budownictwa mieszkaniowego — projekt ustawy „Własne mieszkanie” zakłada dopłaty z budżetu państwa do oprocentowania kredytu. Miała to być pomoc dla młodych rodzin średnio zarabiających, jednak niezwykle krótki okres spłaty oraz konieczność posiadania zabezpieczenia hipotecznego oznaczają, że jest to wyłącznie pomoc dla najbogatszych. Ocenia się, że w przyszłym roku z takich kredytów można będzie wybudować zaledwie kilkaset mieszkań, a więc w stosunku do skali problemu stanowi to wielkie zero.
- Nowa ustawa o kasach mieszkaniowych znacznie pogarsza warunki oszczędzania na cele mieszkaniowe. Przez cztery lata istnienia tych kas zapisało się do nich tylko 48 tys. osób, co samo przez się oznacza, iż było to rozwiązanie złe. Rządowa nowelizacja tej ustawy zakłada jednocześnie likwidację przyjętej w 1997 r. ustawy o kasach budowlanych, wzorowanych na 70-letnich, dobrych doświadczeniach niemieckich.
ODNOSZĘ nieodparte wrażenie, że wszystkie ustawy, w tym również trzy ostatnio przyjęte przez rząd w sprawach budownictwa mieszkaniowego i remontów, były zrobione pospiesznie i bez znajomości rzeczy. W sumie oznacza to dalszy spadek tempa budownictwa mieszkaniowego oraz liczne bankructwa przedsiębiorstw pracujących na tym rynku.
Roman Nowicki jest wiceprezesem Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa