Protech znów stoi kotłami

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2022-10-10 20:00

Małopolska firma uruchomiła właśnie nową halę produkcyjną, dzięki której stanie się największym w Polsce wytwórcą kotłów grzewczych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile Protech zainwestował w rozbudowę zakładu
  • jak zwiększą się moce produkcyjne, przerób i zatrudnienie firmy
  • jakie jeszcze pomysły na rozwój ma szefostwo przedsiębiorstwa.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Protech to małopolskie przedsiębiorstwo rodzinne specjalizujące się w produkcji wyrobów ze stali na potrzeby różnych branż. We wrześniu w Zatorze nieopodal Oświęcimia (na terenie SSE) firma uruchomiła kolejną halę, dzięki której powierzchnia produkcyjna zakładu wzrosła dwukrotnie, do około 30 tys. m kw.

Galopująca sprzedaż
Galopująca sprzedaż
Przychody kierowanego przez Grzegorza Krupnika Protechu dynamicznie rosną. W 2020 r. sprzedaż firmy wynosiła ok. 90 mln zł, rok później - już 190 mln zł, a według szacunków prezesa ten rok Prochem może zamknąć sprzedażą na poziomie 330 mln zł.
Marek Wiśniewski

- W podobnym stopniu, bo o 80-100 proc., zwiększy się również nasz potencjał produkcyjny. Obecnie wolumen przerobu stali w naszej firmie wynosi około 1,5 tys. ton miesięcznie, a od przyszłego roku powinien wynosić 2,5-3 tys. ton. Dzięki temu staniemy się największym wytwórcą kotłów grzewczych w Polsce – mówi Grzegorz Krupnik, prezes i współwłaściciel Protechu.

Powrót do korzeni

Chodzi o kotły na pelet i zrębki drewniane. Kotły - tyle, że na węgiel - były zresztą pierwszymi produktami, jakie małopolska firma wytwarzała u swego zarania w połowie lat 90. zeszłego wieku. Później w miarę, jak kraje europejskie odchodziły od ogrzewania węglowego, Protech przestawiał się stopniowo na inną produkcję. Dziś jego klientami są wytwórcy urządzeń do klimatyzacji i wentylacji, części motoryzacyjnych, czy firmy z branży budowlanej (jego produkty były wykorzystane m.in. przy budowie Stadionu Narodowego w Warszawie oraz tymczasowego budynku parlamentu Austrii na Heldenplatz obok Hofburga). Z czasem właśnie taka współpraca stała się głównym źródłem przychodów przedsiębiorstwa. Ostatnie lata przyniosły jednak powrót do korzeni.

- Dziś za ponad połowę naszej sprzedaży odpowiadają właśnie kotły grzewcze na biomasę. Obecnie około 85 proc. przychodów pochodzi zresztą z zagranicy. Eksportujemy przede wszystkim do naszych sąsiadów - Niemiec, Czech, Słowacji, a także do Austrii. Kilka lat temu mieliśmy również odbiorców w Ukrainie. Na początku wojny ich magazyny w Donbasie zostały jednak zbombardowane i obecnie eksport w tamtym kierunku jest niemożliwy – tłumaczy szef Protechu.

Po uruchomieniu nowej hali znacząco ma wzrosnąć również zatrudnienie. Obecnie w firmie pracuje ok. 700 osób, ale co miesiąc planowane jest przyjmowanie do pracy nawet do 50 nowych pracowników. W połowie przyszłego roku łączne zatrudnienie powinno sięgnąć ok. 1,2 tys.

Rekord robotyzacji

Rozpoczęta w 2021 r. rozbudowa powierzchni produkcyjnej oraz wyposażenie hal kosztowało firmę łącznie ok. 120 mln zł (pieniądze pochodziły z funduszy własnych i w mniejszej części z kredytów i unijnego dofinansowania). W ramach tej inwestycji Protech przeprowadził też inwestycję w robotyzację produkcji. Prezes chwali się, że stosowany przez Międzynarodową Federację Robotyki (IFR) współczynnik liczby robotów przypadający na 10 tys. pracowników w jego firmie wynosi 550 (średnia dla Polski to 42, a dla najbardziej zrobotyzowanych w Europie Niemiec – 330).

Oddana właśnie do użytku hala to kolejna rozbudowa zdolności wytwórczych Protechu, od kiedy kilka lat temu firma przeprowadziła się do SSE w Zatorze (wcześniej zakład mieścił się w Gierałtowicach w sąsiednim powiecie wadowickim). W 2020 r. zakład rozrósł się z 9 tys. do 15 tys. m kw. Zarząd planuje jednak już następną inwestycję.

- Przygotowujemy rozbudowę do ok. 55 tys. m kw., czyli kolejne niemal podwojenie powierzchni produkcyjnej. Inwestycję chcemy oddać do użytku w 2025 r. – mówi Grzegorz Krupnik.

Łączna wartość tegorocznego CAPEX-u Protechu sięgnie 100 mln zł, czyli dwa razy kilkukrotnie więcej niż rok wcześniej (w 2020 r. firma przeznaczyła na inwestycje około 20 mln zł). W przyszłym roku CAPEX powinien wynieść około 40 mln zł, a w kolejnym znowu wzrośnie. Jak zapewnia prezes przedsiębiorstwa mimo dużych inwestycji jego zadłużenie wciąż pozostaje na bardzo bezpiecznym poziomie (stosunek długu netto do wyniku EBITDA nie przekracza 1).

Mniejszościowe udziały

Rozbudowa mocy produkcyjnych to nie jedyny kierunek rozwoju spółki. Drugim są akwizycje, a właściwie rozszerzenie łańcucha produkcyjnego poprzez przejmowanie mniejszościowych udziałów w podmiotach kooperujących z Protechem. W zeszłym roku doszło do pierwszej tego typu transakcji: objęciu 20 proc. akcji tyskiej firmy LaserTec, która specjalizuje się w tworzeniu magazynów energii. Wzajemna synergia ma polegać m.in. na tym, że śląskie przedsiębiorstwo ma wykorzystywać moce produkcyjne swojego nowego, mniejszościowego współwłaściciela.

- Na podobnej zasadzie chcielibyśmy rozwijać się i współpracować z kolejnymi podmiotami w przyszłości. Prowadzimy już zresztą rozmowy na temat następnej tego typu akwizycji – mówi Grzegorz Krupnik.

Sektor, w którym działa Protech to energochłonna branża. Firma intensywnie inwestuje więc także w baterie fotowoltaiczne. Docelowo, z tego źródła będzie mogła pokryć około 20 proc. swojego zapotrzebowania.