Prywatyzacja Dalmoru zahamowana
Coraz więcej wskazuje na to, że resort skarbu będzie zmuszony przerwać prywatyzację Dalmoru z Gdyni. Z rywalizacji o jego przejęcie wycofał się najpoważniejszy kandydat — spółka pracowników i menedżerów Invest-Dal.
Na zaproszenie Ministerstwa Skarbu Państwa do rokowań o przejęcie Przedsiębiorstwa Połowów, Przetwórstwa i Handlu Dalmor wpłynęło niewiele ofert. Proces prywatyzacji Dalmoru utknął w martwym punkcie po wycofaniu się Invest-Dalu, spółki utworzonej przez pracowników i menedżerów Dalmoru.
Lekcja pokory
— Firma, której jestem udziałowcem, wycofała ofertę z powodu braku kapitału — twierdzi Krzysztof Rychlicki, prezes Dalmoru.
Zakup 80 proc. akcji przedsiębiorstwa związany jest bowiem z wydatkiem minimum 33 mln zł. Tyle żąda MSP od potencjalnego nabywcy za sprzedaż od 10 do 80 proc. kapitału akcyjnego firmy.
— Spółka wciąż jest do prywatyzacji — podkreśla Krzysztof Rychlicki.
Innego zdania są jednak pracownicy Dalmoru.
— Ze względu na brak zainteresowania prywatyzacją naszej firmy powstał projekt powołania spółki pracowniczej, która wykupiłaby akcje od MSP. Pomysł przepadł jednak, bo resort odwołał prywatyzację Dalmoru, dając jednocześnie wolną rękę nowemu zarządowi firmy w przeprowadzeniu procesu restrukturyzacji — twierdzi Kazimierz Mackało, przewodniczący NSZZ Solidarność.
Zamiast prywatyzacji
Zdaniem przewodniczącego, restrukturyzacja ma polegać na konsolidacji działalności lądowej przez włączenie do Dalmoru dwóch spółek zależnych (Dal-Port — przeładunki portowe, i Dal-Mors — składowanie towarów) oraz wydzielenie deficytowej floty dalekomorskiej.
— To jest ewentualny projekt restrukturyzacji, który byłby wprowadzony w życie w przypadku unieważnienia procesu prywatyzacji. Na razie takiej decyzji nie ma — mówi Krzysztof Rychlicki.
Tego samego zdania są przedstawiciele resortu skarbu.
— Oferty inwestorów są analizowane — mówi Magda Nienałtowska z biura prasowego MSP.
Nie podaje jednak, ile ofert zostało objętych analizą ani terminu, do kiedy resort podejmie decyzję. Wkrótce, bez względu na losy prywatyzacji, pracę utraci kolejnych 200 pracowników z 1200-osobowej załogi.