Prywatyzacja DEC może spowolnić naprawę PKP

Jacek Zalewski
opublikowano: 2000-04-06 00:00

Prywatyzacja DEC może spowolnić naprawę PKP

PRZEWAŻA WĘGIEL: Przewozy cysternami ropy i benzyny oraz innych produktów płynnych stanowią w Polsce zaledwie około 7 proc. wszystkich przewozów ładunków transportem kolejowym, które w 1999 r. wyniosły 186,4 mln ton.

Polskie Koleje Państwowe tracą parę na drodze do otwartego rynku. Czas pracuje na ich niekorzyść. Jednak po finansowym i organizacyjnym uzdrowieniu tego molocha, jego słabości paradoksalnie mogą stać się silnym atutem. Kolej 40-milionowego kraju, leżącego na szlaku wiodącym z sytej Europy Zachodniej do chłonnych rynków Europy Wschodniej, jest teoretycznie skazana na sukces.

POTENCJALNI inwestorzy, którzy przyglądają się nieudolnym próbom uzdrowienia PKP, doskonale wiedzą, iż poważna oferta jest dziś niemożliwa nie tylko ze względów proceduralnych. Masa zbędnego majątku zatrzymałaby w miejscu najsilniejszą nawet kolej europejską. Cóż więc zrobić, by mknąć po polskich torach, nie wchodząc w wątpliwe — na razie — interesy z PKP? Można na przykład skorzystać z oferty i kupić Dyrekcję Eksploatacji Cystern.

WCHODZĄCA obecnie w skład holdingu Nafta Polska spółka DEC wozi po tych samych torach co PKP. Posiada około 11,5 tys. cystern o łącznej ładowności 640 tys. ton, przystosowanych do przewozu paliw i innych produktów płynnych. Rocznie przewozi 13,2 mln ton ładunków i zarabia dla swych właścicieli. Ubiegłoroczny bilans zamknęła zyskiem 22 mln zł, który może nie poraża wielkością, ale w zestawieniu ze stratami Polskich Kolei Państwowych nabiera znaczenia. Istotnym atutem spółki DEC jest koncesja na wykonywanie przewozów kolejowych niezależnie od PKP. Poza tym spółka nie musi się pozbywać osłabiających jej kondycję finansową budynków mieszkalnych, magazynów, przychodni itp. — bo ich po prostu nigdy nie miała.

WYDAWAŁOBY SIĘ więc, iż pomysł sprzedaży Dyrekcji Eksploatacji Cystern zagranicznemu inwestorowi nie jest najgorszy. Chętnych jest zresztą wielu, co potwierdza, iż jest to firma w dobrej kondycji finansowej i dysponująca własnym rynkiem. Na dodatek, w porównaniu z PKP, jest podmiotem stosunkowo małym i potencjalny inwestor DEC nie zagrozi ogromnemu przedsiębiorstwu, liczącemu swe przewozy w setkach milionów ton i pasażerów. Czy jednak rzeczywiście?

RESORT skarbu państwa, po zasięgnięciu opinii doradców i rzucie oka na stan kasy, postanowił DEC sprzedać. Kandydatów było początkowo 34, na długą listę zakwalifikowano 9 z nich, zaś 7 firm złożyło ofertę wstępną. Nie są tym zachwycone zarówno Polskie Koleje Państwowe, jak i Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej. Może się bowiem okazać — argumentują — iż na bazie DEC powstanie firma przewozowa, która do cystern zacznie doczepiać inne wagony towarowe, a w przyszłości także pasażerskie. Firma sprawna i mająca mniejsze koszty z pewnością mogłaby powalczyć z Cargo, czyli częścią PKP zajmującą się przewozami towarowymi.

ZAKUP Dyrekcji Eksploatacji Cystern przez zagranicznych inwestorów nie musi, ale może być pierwszym krokiem do wrogiego przejęcia Polskich Kolei Państwowych. Można bowiem kupić DEC zamiast PKP. Zdaniem jednych, oznaczać to będzie kolejne ogromne kłopoty dla naszego narodowego przewoźnika, a także dla rządu. Wstrzymanie prywatyzacji DEC, zdaniem drugich, nie rozwiąże obecnych problemów PKP, natomiast w przyszłości może spowodować, iż tych problemów już się po prostu rozwiązać nie da. Może jakimś rozwiązaniem byłoby takie skonstruowanie umowy, aby zagrożenia dla przyszłości PKP wykluczyć. Czy jednak wszystko uda się przewidzieć, zapisać, a potem wyegzekwować — to pytanie retoryczne.

BYĆ MOŻE lepszym rozwiązaniem byłoby wstrzymanie prywatyzacji DEC do czasu wyprostowania torów PKP. Prawdopodobnie wówczas nie byłoby już tak wielu chętnych na cysterny, ale PKP zyskałyby kandydatów, zaś Skarb Państwa pieniądze. Sumy, które można zarobić na sprzedaży DEC i PKP, są przecież nieporównywalne. Pewne jest jedno — najwyższy już czas na rzeczywistą restrukturyzację Polskich Kolei Państwowych, w celu uczynienia z nich ponownie firmy z prawdziwego zdarzenia. Jeśli nadal wykonywać będziemy ruchy pozorne i grać na przeczekanie, hipoteza postawiona w tytule wkrótce stanie się rzeczywistością.