PRYWATYZACJA PLL LOT ZNOWU SIĘ ODWLE KA

Magdalena Kozmana
opublikowano: 1999-04-08 00:00

PRYWATYZACJA PLL LOT ZNOWU SIĘ ODWLE KA

Narodowy przewoźnik będzie sprzedany inwestorowi najwcześniej pod koniec roku

LOTY NA PARKIECIE: Prywatyzacja PLL LOT ciągnie się od kilku lat. Z debiutem na giełdzie będzie jednak inaczej. Sądzę, że powinien on nastąpić w niedługim czasie po sprzedaniu części udziałów inwestorowi strategicznemu — mówi Marek Sidor, wiceprezes zarządu PLL LOT ds. handlowych.

fot. Borys Skrzyński

Jest mało prawdopodobne, by pierwszy etap prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT zakończył się w sierpniu, jak zakładają plany rządu. Umowa z inwestorem strategicznym zostanie zapewne podpisana dopiero pod koniec roku. LOT chciałby, żeby była to firma należąca do aliansu oneworld. Potem polski przewoźnik będzie mógł zadebiutować na giełdzie.

Dzisiaj Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów omówi metody prywatyzacji Polskich Linii Lotniczych LOT. Ujawniony zostanie raport doradcy strategicznego Ministerstwa Finansów — konsorcjum prowadzonego przez Dresdner Kleinwort Benson i Business Management & Finance. Wreszcie zapadną decyzje, ile udziałów dostanie strategiczny inwestor i w jakim stopniu dokapitalizuje on polskiego przewoźnika.

Miliard złotych

— Potrzeby finansowe LOT-u szacujemy na 250 mln USD. Ministerstwo Skarbu Państwa z prywatyzacji spółki uzyska być może około 100 mln USD, czyli prawie 400 mln zł. Środki te zostaną skierowane na dokapitalizowanie LOT-u. Firma potrzebuje przede wszystkim pieniędzy na technologie, szkolenia, samoloty — twierdzi Marek Sidor, wiceprezes zarządu PLL LOT ds. handlowych.

Ministerstwo Skarbu Państwa będzie dążyło do sprzedaży jak największego pakietu akcji LOT-u, tak, by uzyskać możliwie jak najwięcej funduszy. Nie będzie to jednak więcej niż 35 proc. Pracownicy mają w sumie prawo do 15 proc. udziałów w firmie, 5 proc. może zostać przeznaczone na cele reprywatyzacyjne, pakiet kontrolny (51 proc.) pozostanie w rękach państwa.

— Jest mało prawdopodobne, by ministerstwu udało się znaleźć inwestora gotowego przejąć 30 proc. udziałów w spółce. Na świecie nie ma obecnie bogatych linii lotniczych, gotowych do szybkich inwestycji w inne linie. Dlatego w LOT może inwestować kilka firm, tak jak to się stało w przypadku Iberii — sądzi Marek Sidor.

Hiszpański rząd zaoferował inwestorom 30 proc. udziałów w narodowych liniach lotniczych. British Airways podpisało umowę o przejęciu 9 proc. akcji Iberii, American Airlines zdecydowały się tylko na 1 proc. Wszystkie trzy spółki należą do tego samego aliansu — oneworld, w którym chce się znaleźć także LOT.

Wybór aliansu jest jednym z najważniejszych czynników, decydujących o tym, kto zostanie przyszłym inwestorem w polskich liniach.

— Półtora roku temu podjęliśmy decyzję o tym, że chcemy znaleźć się w oneworld. Rozpoczęliśmy wtedy rozmowy z British Airways. Nie znaczy to jednak, że linia ta ma największe szanse na zostanie naszym partnerem strategicznym. Równie wielkie szanse ma American Airlines — uważa Marek Sidor.

Dla LOT-u bardzo ważne są połączenia ze Stanami Zjednoczonymi. Polski przewoźnik od dawna współpracuje na tym rynku z American Airlines. Miało to duży wpływ na wybór oneworld. W aliansie Star znajdują się bowiem United Airlines — konkurent AA.

Gwiazda Lufthansy

— Atrakcyjność aliansu Star jest ogromna, w jego skład wchodzą również najlepsze światowe linie lotnicze, takie jak Lufthansa i SAS. Rynek niemiecki i skandynawski jest ponadto ogromnie ważny dla LOT-u. Dlatego szanse Lufthansy na objęcie części udziałów w LOT są duże — uważa Marek Sidor.

Hans Scheller, dyrektor polskiego przedstawicielstwa Lufthansy, przyznał, że prowadzone są daleko zaawansowane negocjacje z LOT-em. Nie chciał jednak komentować szans ich powodzenia.

Zarząd LOT-u uznał jednak, że firma jest w stanie rozwijać się bez współpracy z geograficznie bliskim partnerem. To oneworld ma dać polskim liniom gwarancję pozostania najważniejszym przewoźnikiem lotniczym w tej części Europy. Warszawa w przyszłości powinna stać się dużym węzłem komunikacyjnym, zapewniającym system tranzytu dla Polaków i pasażerów z ościennych państw. Wzrośnie wtedy także rola Eurolotu, dowożącego pasażerów z mniejszych portów.

— Chcemy utrzymać silną pozycję w tej części Europy. Resztę przekażemy partnerom z aliansu, którzy zapewnią połączenia z Afryką, Ameryką Południową i Dalekim Wschodem — zapowiada Marek Sidor.

Jego zdaniem, LOT jest w stanie stać się członkiem oneworld już po roku od związania się ze strategicznym partnerem. W tym czasie spółka mogłaby trafić także na giełdę.

Zanim LOT wejdzie do jednego ze światowych aliansów, będzie musiał przeznaczyć kilkadziesiąt milionów dolarów na spełnienie jego standardów.