Przedsiębiorcy liczą zyski i straty
Przedstawiciele firm, które rozliczają się w walutach obcych, dość spokojnie przyglądają się spadkowi notowań złotego. Chyba że są w tak złej sytuacji, jak TP SA.
Najmniej ucierpiały te firmy, które — jak fabryka mebli Forte — rozliczają się w euro.
— Kurs złotego do dolara interesuje nas w niewielkim stopniu, ponieważ tylko z Ukrainą rozliczamy się w dolarach, a ponad 90 proc. eksportu trafia do krajów ze strefy euro — mówi Jerzy Mincewicz, główny księgowy Forte.
W najgorszej sytuacji są firmy, które zadłużyły się w dolarach. Już widać, że ostatnie zmiany ciężko dotknęły m.in. Telekomunikację Polską.
Ze styczniowego raportu TP SA wynika, że przy blisko 898,6 mln zł przychodów i 284,4 mln zł zysku operacyjnego, zysk brutto wyniósł zaledwie 67,3 mln zł, a zysk netto 39,3 mln zł. Daje to 7,5 proc. rentowności brutto i 4,4 proc. rentowności netto. W ubiegłym roku wskaźniki rentowności były ponad dwa razy lepsze.
Zwoltex liczy na zarobek
— Dla nas zwyżka kursu walut jest korzystna, ponieważ jako eksporter tylko na niej zarobimy. Na spadku złotego tracilibyśmy jako importer surowca, np. bawełny, ale na szczęście chronią nas kontrakty długoterminowe — mówi Konrad Kałużyński, dyrektor handlowy Zwoltexu.
Ciech jest neutralny
— Spadek złotego nie miał dla nas znaczenia, ponieważ staramy się bilansować wpływy i wydatki w walutach. Jednak dzięki silnemu złotemu na początku roku zawarliśmy korzystne transakcje importowe — mówi Krzysztof Kołodziejczyk z Ciechu.
HSW: to mała pociecha
— Silna pozycja złotego wpłynęła na spadek naszych dochodów o kilkadziesiąt milionów złotych. Skok dolara powinien nas więc cieszyć, ale widzimy oznaki kryzysu na rynku maszyn budowlanych, które sprzedawaliśmy głównie do USA — narzeka Ryszard Kardasz, prezes Huty Stalowa Wola.
DI, DGF