W poniedziałek minął termin składania odwołań od wyniku przetargu na budowę bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka. Z naszych informacji wynika, że nie odwołał się żaden z przegranych, co można uznać za ewenement. W ostatnich latach oprotestowywany był każdy znaczący przetarg w energetyce, m.in. na nowe bloki w Opolu, Kozienicach, Jaworznie, Stalowej Woli czy w Turowie.

Na informację o tym, kto się odwoła, a kto nie, branża czekała w napięciu, a narady — jak wskazują nasi rozmówcy — trwały cały weekend. W grę wchodziły bowiem dwa wnioski odwoławcze: od konsorcjum Polimeksu- -Mostostalu i Rafako (oferta warta 9,6 mld zł) oraz od China Power Engineering Consulting (4,8 mld zł). Zwycięska oferta, złożona przez konsorcjum GE i Alstomu, miała wartość nieco ponad 6 mld zł. W konsorcjum Polimeksu i Rafako kwestia ewentualnego odwołania wywołała spięcia, o czym świadczy poniedziałkowy komunikat drugiej z firm.
— Zgromadziliśmy wystarczające materiały [do odwołania — red.], które przekazaliśmy liderowi konsorcjum [czyli Polimeksowi — red.]. Niestety samodzielnie nie mamy ścieżki dającej możliwość odwołania się od wyniku przetargu — powiedziała, cytowana w komunikacie, Agnieszka Wasilewska-Semail, prezes Rafako.
„Nie znaleźliśmy podstaw do złożenia skutecznego odwołania” — stwierdził zaś zarząd Polimeksu.
Ewentualne odwołanie ze strony konsorcjum Polimeksu i Rafako byłoby o tyle ciekawe, że Polimex kwestionowałby wówczas decyzje podjęte przez swoich dwóch akcjonariuszy. Budowę bloku w Ostrołęce planują państwowe Energa i Enea, które w zeszłym roku objęły akcje Polimeksu.
Z naszych informacji wynika, że na odwołanie nie zdecydowali się też Chińczycy, których oferta została zdyskwalifikowana jako niezgodna ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia. © Ⓟ