Przewoźnicy znów mogą protestować

Arkadiusz Braumberger
opublikowano: 1999-11-23 00:00

Przewoźnicy znów mogą protestować

Przewoźnicy drogowi ponownie grożą protestem, bo nie odpowiada im uwzględniona w ustawie budżetowej na przyszły rok 16-proc. podwyżka stawek akcyzy na paliwa.

Pod koniec sierpnia, kiedy to na włosku wisiała groźba sparaliżowania całego kraju przez protestujących przewoźników, rząd zdecydował się na rozpoczęcie rozmów z przedstawicielami Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Przewoźników. Jak się jednak okazuje, zamiast spodziewanego porozumienia następne tygodnie mogą przynieść zaostrzenie protestu.

Kością niezgody stała się tym razem zapowiadana na przyszły rok 16-proc. podwyżka akcyzy.

— Kolejny wzrost cen paliwa grozi bankructwem całego sektora transportowego — alarmuje Janusz Łacny, szef Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

W tym roku paliwa zdrożały o 55 proc. Zakup paliwa pochłania 40 proc. ponoszonych przez firmy transportowe kosztów. Biorąc pod uwagę, że ceny usług w tej branży od kilku lat są zamrożone, łatwo zrozumieć, co decyduje o niskiej rentowności branży.

Przewoźnicy zarzucają rządowi przede wszystkim opieszałość w realizacji założeń, które mają za zadanie chronić polski rynek przed konkurencją z zagranicy. Ich zdaniem, podejmowane od kilku lat próby zwrócenia uwagi na katastrofalny stan firm z tej branży nie wywołały ze strony rządu pożądanego odzewu.

— Zamierzamy przekształcić OKPP w związek zawodowy przewoźników. Zarejestrowanie takiego związku da nam możliwość wstąpienia na drogę sporu zbiorowego z rządem. Załatwianie formalności jeszcze trochę potrwa. Jeżeli na długo oczekiwanym spotkaniu z reprezentacją ministerstwa nie dojdziemy do porozumienia, to groźba zablokowania miast wojewódzkich na początku przyszłego roku jest bardzo realna — zapowiada Andrzej Majewski, przewodniczący OKPP.