Wydawanie unijnych pieniędzy na kolej idzie jak po grudzie. Na dodatek dzięki oszczędnościom przetargowym do wzięcia jest jeszcze prawie 7 mld zł. Większość, bo aż 4,8 mld zł, rząd chce przekazać na drogi (Bruksela jest sceptyczna), resztą wesprzeć rewitalizację sieci oraz inwestycje w tabor. Do dużych inwestycji przygotowują się Przewozy Regionalne, które są w najlepszej sytuacji finansowej, ale głowią się nad zdobyciem finansowania.
— W trakcie przygotowania jest wniosek o unijne dofinansowanie modernizacji maksymalnie 100 elektrycznych zespołów trakcyjnych (EZT), które będą obsługiwać połączenia międzywojewódzkie. Jest on już na liście programu Infrastruktura i Środowisko — mówi Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes PKP Przewozy Regionalne.
— Zachęcamy Przewozy Regionalne do składania wniosków o unijne dofinansowanie, zwłaszcza jeśli chodzi o EZT. Jeśli przedstawią nam także inne projekty, przeanalizujemy ich realność. Jeśli uznamy je za korzystne, także będziemy wspierać w pozyskaniu unijnego dofinansowania — mówi Andrzej Massel, wiceminister transportu.
Przewozy Regionalne zamierzają w tym roku otrzymać 188 mln zł na modernizację 57 wagonów przystosowanych do komunikacji międzyregionalnej i 42 mln zł na elektrowozy.
Obligacje, potem kredyt
Wartość modernizacji 100 EZT jest szacowana na 750 mln zł. Połowa funduszy może pochodzić z unijnego programu Infrastruktura i Środowisko, połowa — z rynku finansowego.
— Wyemitujemy obligacje, ale równolegle będziemy prowadzić negocjacje z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym (EBI). Kiedy uzyskamy akceptację banku, zastąpimy obligacje kredytem EBI, który jest zazwyczaj tańszy niż inne instrumenty dłużne — mówi Małgorzata Kuczewska-Łaska.
Spółka zastanawia się jeszcze, czy przed ubieganiem się o unijne fundusze podpisać umowy gwarantujące wieloletnie zlecenia od podmiotów zarządzających przewozami, czyli na przykład z samorządami. Dziś standardowo podpisuje się umowy na trzy lata, ale Przewozy Regionalne chciałyby podpisać umowy na dłuższy okres — minimum pięć lat. Zagwarantują one spółce rynek, co ma ogromne znaczenie przy ubieganiu się o kredyt. Problem w tym, że podpisując takie wieloletnie umowy i starając się jednocześnie o unijne fundusze, Przewozy Regionalne będą musiały wystąpić do Brukseli o notyfikację pomocy publicznej. To zaś wymaga czasu i może opóźnić projekt. Spółka ma jednak obawy o to, czy zdobędzie fundusze, o które zabiega. Jej przedstawiciele uważają, że Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej w pierwszej kolejności będzie starać się o finansowanie dla PKP Intercity.
Na własnej skórze
Firma zaczyna także przygotowanie projektów z myślą o przyszłej perspektywie unijnej (2014-20).
— W średniookresowej strategii zaplanujemy zakup nowego taboru, ale w najbliższych latach skupimy się na remontach. Dopóki nie ma zmodernizowanej infrastruktury przejazdowej, zakup nowych pociągów to niepotrzebny wydatek — uważa Małgorzata Kuczewska-Łaska.
Spółka przekonała się o tym na własnej skórze. Przed laty kupiła tabor do obsługi połączeń Warszawa — Łódź (dziś są w barwach Intercity). Jednak ciągle przedłużające się remonty tej linii spowodowały, że inwestycja nie miałaby szans na zwrot, więc pociągi, aby na siebie zarabiać, kursują do Krakowa i Katowic.
— Zniechęca nas także to, że polskie instytucje zarządzające funduszami unijnymi (resort rozwoju regionalnego oraz Centrum Unijnych Projektów Transportowych) nie mają jasnych kryteriów oceny wniosków. Z naszego punktu widzenia najlepiej byłoby, gdyby ogłaszano konkursy na unijne dofinansowanie i punktowano na przykład efektywność ekonomiczną, uzyskaną dzięki zakupowi czy modernizacji taboru — podkreśla prezes Przewozów Regionalnych.
OKIEM EKSPERTA
Spółka niczyja
JAKUB MAJEWSKI
ekspert Pracowni Polityki Transportowej Akademii im A. Gieysztora
Przewozy Regionalne poprawiły wyniki finansowe, ale nadal są one słabe. Nie to jednak jest główną barierą, która może uniemożliwić zdobycie przez spółkę zewnętrznego finansowania, koniecznego do realizacji modernizacji EZT. Problemem Przewozów Regionalnych jest to, że są spółką niczyją. Resort transportu się nią nie interesuje, a większość z 16 samorządów, do których należy spółka, uruchamia własne firmy przewozowe i inwestuje w ich tabor, tworząc konkurencję dla Przewozów Regionalnych. Pojawiają się sygnały, że w przyszłym roku spółka być może będzie podzielona między samorządy. Przy takiej niepewności co do dalszych losów będzie trudno znaleźć Przewozom Regionalnym długoterminowe finansowanie.