Według oficjalnych danych Ministerstwa Finansów (MF), dług publiczny Polski na koniec drugiego kwartału 2012 r. wyniósł 842,7 mld zł. Przez rok zadłużenie państwa wzrosło więc o 56,7 mld zł. Ekonomiści podkreślają jednak, że przyrost długu byłby znacznie większy, gdyby nie zmiany dokonane przez rząd w statystyce zadłużenia. Dane publikowane przez MF nie uwzględniają wielu zobowiązań zaciąganych przez rząd, które podatnicy tak czy inaczej będą musieli kiedyś spłacić.
Miliardy pod dywanem
Same zmiany w OFE (dokonane w maju 2011 r. przesunięcie dwóch trzecich składki z OFE na tzw. indywidualne konta w ZUS) powodują przyrost tzw. długu ukrytego o kilkanaście miliardów złotych rocznie. Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) dowiedziało się, że na koniec drugiego kwartału 2012 r. na kontach w ZUS zapisane było już 17,7 mld zł. O taką kwotę zwiększyły się zobowiązania państwa, a oficjalna statystyka tego nie uchwyciła.
— Zmiany w OFE służyły jedynie sztucznemu obniżeniu długu państwa. Dzisiaj widzimy dokładnie o przeksięgowanie jakiej kwoty chodzi — mówi Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Gdyby te 17,7 mld zł trafiły do OFE, byłyby oszczędnościami, z których kiedyś wypłacanoby emerytury. Ponieważ jednak trafiły do ZUS, zostały natychmiast wydane i został po nich tylko zapis księgowy, czyli dług państwa wobec obywatela.
— Kwota, która jest gromadzona na indywidualnych kontach w ZUS, powinna być stale doliczana do oficjalnej wartości długu publikowanego przez rząd. Dopiero takie dane byłyby porównywalne z tymi sprzed wejścia w życie zmian w OFE — tłumaczy Aleksander Łaszek, ekonomista FOR.
Przestawianie zegara
Założony przez Leszka Balcerowicza FOR rozważa zmodyfikowanie w tym kierunku swojego licznika długu publicznego (wielki monitor z rosnącą w szybkim tempie wartością wisi w centrum Warszawy). Możliwe, że wkrótce podawana kwota zostanie podniesiona o sumę zapisów na kontach w ZUS.
— Z merytorycznego punktu widzenia taka zmiana byłaby w pełni uzasadniona. Jeszcze tę sprawę jednak rozważamy, bo oznaczałoby to modyfikację metodologii, która obowiązuje od uruchomienia licznika — mówi Aleksander Łaszek. Do zmian namawia Stanisław Gomułka.
— Trzeba tę poprawkę koniecznie wprowadzić, np. z początkiem 2013 r. Zapisy na indywidualnych kontach w ZUS to pełnoprawny dług publiczny, tyle że schowany. Przekonuję Leszka Balcerowicza, żeby to uwzględnił na swojej tablicy — mówi Stanisław Gomułka. Uzasadnienie dla zmian w liczniku widzi też Stefan Kawalec, były wiceminister finansów.
Księgowe oddłużanie
Zmiany w OFE to tylko jeden ze sposobów, w jaki rząd zaniża oficjalne wskaźniki długu. Podobnym sposobem, którym minister Jacek Rostowski posługuje się już od trzech lat, jest przenoszenie zobowiązań państwa z budżetu centralnego do Krajowego Funduszu Drogowego (KFD). Na koniec drugiego kwartału 2012 r. fundusz zadłużony był już na 41,65 mld zł. Dług ten uwzględniany jest w statystyce prowadzonej przez Eurostat, ale nie obejmuje go statystyka krajowa.
Sposobem na papierowe obniżanie długu publicznego jest też m.in. Fundusz Rezerwy Demograficznej (FRD). Rząd w przyszłym roku chce wziąć z niego kolejne 2 mld zł (łącznie przez 4 lata będzie to już 17 mld zł) i przeznaczyć na wypłatę bieżących emerytur. Efekt będzie taki, że w statystyce deficyt w polskich finansach będzie niższy, ale sytuacja w finansach publicznych nie poprawi się ani o złotego (czytaj komentarz po lewej).
— Zapisy na indywidualnych kontach w ZUS to pewna forma długu publicznego, dlatego prawdziwa wartość długu powinna uwzględniać ten obszar. Dopiero wtedy mamy pełen obraz zadłużenia — mówi Stefan Kawalec. Jedo zdaniem, warto jednak mieć świadomość, że zaciągany w ten sposób dług ma inny charakter niż normalne, oficjalne zadłużenie.
— W tym przypadku państwo zadłuża się u swoich obywateli, a nie na rynkach finansowych przez emisję obligacji. Będzie musiało spłacić dług dopiero wtedy, kiedy ci obywatele przejdą na emeryturę — tłumaczy Stefan Kawalec.
Statystyczny mętlik
Warto jednak pamiętać, że oficjalna metodologia Eurostatu również nie jest doskonała. Nie uwzględnia długoterminowych, pozytywnych skutków, jakie dla finansów publicznych miała reforma emerytalna z 1999 r. Eurostat w 2010 r. nie zgodził się, by odliczać od długu publicznego kwotę oszczędności gromadzonych przez obywateli w OFE.
Tym samym Polska i inne kraje, które później wprowadziły reformę, były dyskryminowane w stosunku do państw, które podobnych, ambitnych zmian nie wprowadzały. Dlatego ekonomiści podkreślają, że najlepszą metodologią liczenia długu byłaby taka, która uwzględniałaby kilka różnych punktów widzenia.
Trzy lata temu trójka ekonomistów: Marek Góra, Agnieszka Chłoń-Domińczak i Maciej Bukowski, zaproponowaławprowadzenie obowiązku corocznego podawania wartości trzech rodzajów długu publicznego: finansowego (najbliższego dzisiejszej definicji),całkowitego (obejmującego dodatkowo zobowiązania wynikające z zapłaconych składek i uprawnień nabytych przez przyszłych emerytów) oraz długu „nieemerytalnego” (dług finansowy minus obligacje skarbowe w portfelach OFE).
— Cały czas popieram tę inicjatywę. Takie zestawienie gwarantowałoby największą transparentność — mówi Stefan Kawalec.