Wczoraj euro nieznacznie umocniło się w stosunku do dolara, jednak należy rozpatrywać to jedynie jako przystanek w dalszych zwyżkach wartości „zielonego”.
Po osiągnięciu minimum na poziomie 1,2680 kurs EUR/USD zwyżkował maksymalnie do 1,2760. Przyczyną lekkiego odreagowania na rynkach finansowych były doniesienia o kolejnej nieudanej próbie stworzenia rządu w Grecji. Paradoksalnie informacja ta dała wytchnienie inwestorom, gdyż w krótkim terminie wyeliminowała niepewność związaną z sytuacją polityczną w Grecji, wskazując jednoznacznie na konieczność przeprowadzenia nowych wyborów.
Ich najbardziej prawdopodobny termin to 17 czerwca. Niemniej jednak awersja do ryzyka powinna szybko powrócić na rynki, gdyż wciąż nie ma pewności, że reformy fiskalne narzucone przez UE i MFW zostaną utrzymane i że Grecja pozostanie w strefie euro. W najbliższych dniach kurs EUR/USD powinien spaść poniżej 1,26.
Na fali lekkiej poprawy nastrojów zyskiwała również polska waluta. Kurs EUR/PLN zniżkował nawet do 4,3360, a USD/ PLN do 3,40 zł. Aprecjacji złotego pomagał Bank Gospodarstwa Krajowego, który sprzedawał euro za złote, jak również pozytywne dane z rodzimej gospodarki. Zaskakująco niski okazał się bowiem deficyt na rachunku obrotów bieżących w marcu, który wyniósł zaledwie 228 mln EUR (przy prognozie — 1 mld EUR). Niemniej jednak w obliczu wysokiej awersji do ryzyka ani dobre dane z Polski, ani interwencje BGK nie będą w stanie powstrzymać wyprzedaży złotego.