Pstrąg z sakiewkami

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2008-06-27 00:00

Kończył się nam pobyt w Austrii. Czas było jechać na lotnisko. Bez entuzjazmu wspominaliśmy, co ostatnio podano w samolocie. Padł pomysł, aby godny lunch zjeść w Wiedniu, a potem z pobłażaniem spoglądać na współtowarzyszy podróży. Szybko zapadła decyzja — idziemy do Fadingera. Restauracja zaskoczyła nas dużą liczbą gości oraz ciekawą kartą win. Gorzej z menu — wyłącznie po niemiecku. Problem rozwiązywała obsługa, tłumacząc wskazaną (palcem) pozycję na angielski. Zaintrygował nas austriacki chłodnik z ogórka — Kalte Gurkensuppe (5 euro). Z powiewami czosnku i delikatnie pikantny. Okazał się zaskakująco dobry! Na danie główne uparliśmy się na rybę o uroczej nazwie Gebrigssee Sai-blingsfilet (23 euro). Po naszemu źródlany pstrąg. Wystąpił smażony na maśle otoczony wianuszkiem kurek oraz zapiekanymi, chrupkimi sakiewkami z farszem przypominającym smakowo pierogi ruskie. Znakomite danie.

Poprosiliśmy o nalanie po kieliszku trzech białych win najbardziej pasujących do wybrańca. Zażądaliśmy wyłącznie austriackich. Faworyzowany przez obsługę riesling popsuł całą kombinację smakową i skonfundowany szybko uciekł ze stołu. Drugi pretendent — jeden z welschrieslingów w sumie długo starał się błyszczeć, ale także jego pstrąg wyklaskał. Prawdziwym za to trafieniem okazał się flagowy szczep austriacki Grüner Veltliner. Steinfeder, 2007, Holzapfel z Wachau.

Restauracja Fadinger

Wipplingerstrasse 29

Wiedeń