We wrześniu ruszył wart nawet 600 mln zł przetarg na utrzymanie systemu centralnego w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). To największe publiczne zamówienie do wzięcia na rynku IT w przyszłym roku, dlatego cieszy się dużym zainteresowaniem. Nastroje dodatkowo podgrzewa ZUS, zapowiadając, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by złamać monopol Asseco Poland, które od lat utrzymuje jego system.

Zachęty państwowego ubezpieczyciela były tak skuteczne, że wzbudziły zainteresowanie w podległym Ministerstwu Spraw Wewnętrznych Centralnym Ośrodku Informatyki (COI). Nie chodzi jednak o kontrolę postępowania — COI szykuje się do startu w przetargu. Co prawda złożenie ofert ma nastąpić w styczniu, ale pracownicy ośrodka już zdążyli oprotestować jego warunki. — Tak postępują firmy, które są zainteresowane startem w danym zamówieniu — tłumaczy menedżer jednej z polskich firm IT.
Patriotyczny ośrodek
COI nie chce komentować ewentualnego startu w przetargu, natomiast zainteresowanie nim tłumaczy nieco kuriozalnie. — COI jest podmiotem finansów publicznych działającym na rzecz państwa. W naszej opinii warunki postępowania nie zabezpieczały wystarczająco jego interesów,a także nie zapewniały równej konkurencji — mówi Piotr Mierzwiński, rzecznik COI. W uzasadnieniu do odwołania COI twierdzi, że przez wymogi, które postawił ZUS, może zostać pozbawiony „możliwości złożenia najkorzystniejszej oferty” i stracić szansę na zdobycie zamówienia.
Ośrodek to instytucja gospodarki budżetowej (IGB). To nowa forma działalności podmiotów publicznych, mocno zbliżona do przedsiębiorstwa. IGB działają na warunkach prawie komercyjnych. Wykonują odpłatnie wyodrębnione zadania i pokrywają koszty z uzyskanych przychodów. COI nie jest także objęty ograniczeniami płacowymi. To pozwala mu zatrudniać informatyków na zasadach rynkowych, a nawet płacić lepiej niż firmy komercyjne. COI jest jednak zbyt mały, by podołać ostrym wymogom postawionym przez ZUS.
Dlatego podjął walkę o ich złagodzenie. We wtorek Krajowa Izba Odwoławcza uznała zasadność części odwołania i obniżyławymóg udokumentowanych przychodów, które musi mieć podmiot startujący w przetargu, z 300 do 125 mln zł. Tydzień temu natomiast komisja przetargowa ZUS złagodziła inny wymóg: liczbę posiadanych specjalistów: z 88 do 23. Powodem miało być aż pięć protestów. Oprócz COI złożyło je Asseco Poland, Atos, Comarch oraz Sygnity. Te firmy wycofały jednak zastrzeżenia.
Państwowe Asseco
Przygotowania COI do startu w przetargu w ZUS budzą duże kontrowersje w branży IT. Jej przedstawiciele uważają, że państwo powinno zdecydować się, czy zamierza usługi IT kupować na rynku, czy też zapewnić je sobie samo. Jeśli zdecyduje się na drugie rozwiązanie, to nie ma sensu rozpisywać na nie przetargów.
— Tu nie chodzi o kompetencje. Firmy komercyjne i COI działają w zupełnie innych modelach biznesowych, których nie można porównywać. COI nie musi liczyć się z kosztami działalności i w każdej chwili ma dostęp do wsparcia budżetowego — mówi Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Krzysztof Szubet, ekspert BCC, wyjaśnia, że COI został pozostawiony sam sobie i musi szukać źródeł nowych przychodów. Lukratywny kontrakt w ZUS mógłby je zapewnić na lata.
— Nowy rząd musi odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z informatyzacją i z samym COI. Można je przekształcić w „państwowe Asseco” lub też ograniczyć do roli narzędzia wykonawczego jednego ministra — ocenia ekspert. © Ⓟ
Jak lot na Marsa
System centralny ZUS to najdroższy i największy funkcjonujący system IT w Polsce. Stworzyła go pod koniec lat 90. XX w. firma Prokom, która później została wchłonięta przez Asseco Poland. Koszt budowy przekroczył astronomiczną kwotę 3 mld zł, co wystarczyłoby do wysłania sondy kosmicznej na Marsa. ZUS przejął nad nim kontrolę dopiero w 2010 r., kiedy trafiły do niego kody źródłowe. Mimo to Asseco Poland nadal zarabia na utrzymywaniu systemu centralnego ZUS. Co prawda w zakresie prac rozwojowych ma od dwóch lat konkurentów — HP i Capgemini, ale mimo to większość prac jest wykonywana przez rzeszowską firmę.