REGION CHCE SPROSTAĆ KONKURENCJI UE

Gąsiorowska Krystyna
opublikowano: 1998-10-09 00:00

REGION CHCE SPROSTAĆ KONKURENCJI UE

MOCNE UDERZENIE: Wielkopolska będzie musiała przyjąć na siebie mocne uderzenie gospodarcze w momencie usunięcia zachodniej granicy, gdy Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej - mówi Maciej Musiał, wojewoda poznański. fot: ARC

Nowe województwo będzie porównywalne z niektórymi krajami czy regionami europejskimi: liczy prawie 30 tys. m kw powierzchni i 3,3 mln mieszkańców. Byłoby jeszcze potężniejsze, gdyby nie lubuskie i kujawsko — pomorskie, które powstały częściowo jego kosztem, odbierając przy okazji dostęp do granicy.

„Puls Biznesu:” Jak ocenia Pan rolę województwa w nowym układzie regionalnym kraju?

Maciej Musiał: Jakkolwiek nie jest ona tak duża jak oczekiwaliśmy, to jednak nowy ustrój województwa daje więcej swobody niż poprzedni. Uniezależnienie się od władzy Centrum stwarza Wielkopolanom szanse, by znacznie zdynamizować swój region. Mentalność wielkopolska, poznański etos pracy to wartości, które bardzo przydadzą się w nowych warunkach. Przekonywanie czytelników „Pulsu Biznesu” o dużej roli Wielkopolski w kraju byłoby wobec nich nietaktem: koń jaki jest, każdy wie.

— Jakie kierunki rozwoju gospodarczego przewiduje Pan dla regionu?

— Gospodarka Wielkopolski nie jest monokulturowa. O jej sile decyduje rolnictwo, przemysł rolno-spożywczy, lekki, maszynowy, paliwowo-energetyczny, usługi finansowe i handel. Wielkopolska musi się jednak przygotować do już odczuwalnej konkurencji z gospodarką krajów zachodnich, szczególnie Niemiec. Będziemy musieli przyjąć na siebie mocne uderzenie gospodarcze w momencie usunięcia zachodniej granicy, gdy Polska stanie się członkiem Unii Europejskiej. Ten moment konfrontacji będzie ważny dla dalszego rozwoju Wielkopolski i całego kraju. Alternatywę mamy taką: albo w biznesie z Zachodem będziemy partnerami z określonym udziałem, albo pozostanie nam rola najemnej siły roboczej zamieszkującej liczący się rynek zbytu.

— Województwa, które weszły w skład Wielkopolski mają różny potencjał. Czy dysproporcje w ich rozwoju gospodarczym są duże?

— Powiedziałbym - znaczące. W różnego rodzaju rankingach ogólnopolskich województw poznańskie zajmowało najczęściej drugie miejsce po warszawskim. Dobrą lokatę wśród tych, które weszły w skład Wielkopolski zajmowało też leszczyńskie. Ale kaliskie i pilskie sytuowały się w drugiej czy trzeciej, a konińskie nawet w ostatniej dziesiątce wśród 49 województw kraju.

— Czy istnieją również znaczne różnice między poszczególnymi gminami regionu?

— Ilustracją biedy i bogactwa mogą być dochody własne gmin nowego województwa. W niektórych z nich wynoszą one zaledwie 80 zł na mieszkańca, w innych 900 zł. Podobnie wypada porównanie dochodów w powiatach. Najbiedniejszy — kaliski ma dochody wynoszące ok. 140 zł na mieszkańca, w najbogatszym powiecie grodzkim — Poznaniu, jest to 390 zł.

— Czy macie sposób na niwelowanie tak znacznych dysproporcji?

— Oczywiste, że ci najbiedniejsi też muszą realizować przypisane im zadania. Dostaną na to odpowiednie dotacje. W Wielkopolsce znana i akceptowana jest zasada solidaryzmu społecznego, wiemy, że lepiej jest dostać wędkę niż rybę. Jestem przekonany, że tą wędką będą specjalne programy budowane na poziomie powiatów i regionu, aktywizujące gospodarczo obszary biedne. Podstawą tych programów musi być wspólne działanie społeczności lokalnej, samorządu oraz administracji. Rząd także zapowiada uruchomienie programów aktywizacji terenów wiejskich. Myślę, że możemy też liczyć na zagraniczne środki pomocowe.

Metody — w jaki pomóc słabym gminom są znane, choć doświadczenie uczy, że ich realizacja nie jest łatwa.