Regulator zrobi remanent w telekomach

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2012-07-02 00:00

Nowy rok przyniesie duże zmiany w rozliczeniach między operatorami. Komórki będą sobie płacić mniej.

Dziś na stronie internetowej Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) powinien pojawić się projekt decyzji w sprawie stawek międzyoperatorskich MTR.

— Stawki pójdą w dół, do okolicy 1 eurocenta i będą takie same dla wszystkich [zniknie asymetria dla Playa — przyp. red.] — mówi Magdalena Gaj, prezes UKE.

Spadek stawek wzajemnych rozliczeń pociągnie za sobą obniżenie przychodów operatorów, a być może także ich rentowności. Jeśli operatorzy w konsekwencji zmiany stawek MTR zmienią cenniki detaliczne, zmniejszy się ich marża, bo klienci będą płacili mniej. Pogorszy się sytuacja rynkowa Playa, który do tej pory korzystał z preferencyjnych stawek jako najmłodszy gracz.

Odmrozić stawki

Z wypowiedzi Magdaleny Gaj wynika, że od 1 stycznia mogą też zmienić się stawki na rynku telefonii stacjonarnej. Przez ostatnie lata były one zamrożone — w wyniku porozumienia między TP (teraz Orange Polska) a UKE, w ramach którego TP obiecało zainwestować w 1,2 mln linii szerokopasmowego internetu. Teraz opłaty zostaną odmrożone i ich wyliczenie będzie oparte na kosztach

operatora dominującego. Efektem mogą być duże zmiany w rozliczeniach Orange — reszta świata.

— Efektywna stawka minutowa za zakończenie połączenia w sieci TP, według przygotowywanych przez nas kalkulacji, spadnie o kilka do kilkunastu procent — mówi Magdalena Gaj.

To dobra wiadomość dla klientów, bo ceny rozmów mogą spaść. Ale miny mogą zrzednąć operatorom alternatywnym, działającym na mocno schyłkowym rynku telefonii stacjonarnej.

UKE chce doprowadzić do symetrii stawek — operatorzy mają rozliczać się tą samą stawką za tę samą usługę zakończenia połączenia. Operatorzy alternatywni prawdopodobnie na tym stracą.

— Wprowadzenie symetrii — po wielu latach preferencyjnych stawek dla operatorów alternatywnych — zmieni proporcje rozliczeń międzyoperatorskich. Ale jest to, po pierwsze, zgodne z wymaganiami Komisji Europejskiej, a po drugie, odpowiada zmianie sytuacji na rynku i per saldo w końcowym rozrachunku będzie korzystne także dla operatorów alternatywnych i konsumentów — mówi Magdalena Gaj.

Rozszerzyć regulacje

Jest kilka rodzajów stawek, jedne rozliczane za minutę połączenia, inne — za paczkę danych (to tak zwana usługa PSI). Ta ostatnia jest może mało znana przeciętnemu zjadaczowi chleba, ale jej zmiana może odbić się na jego rachunku, bo to głównie według niej operatorzy rozliczają się między sobą.

Jeśli stawka wzrośnie lub spadnie, telekom prędzej czy później przeniesie tę zmianę na abonenta korzystającego z telefonii stacjonarnej. Pojawiły się sygnały, że stawka może znacząco wzrosnąć. Operatorzy alternatywni boją się tego jak ognia, bo i tak już trudno im konkurować na rynku, z którego odchodzą setki tysięcy klientów rocznie.

— Jakiekolwiek zwyżki stawek na rynku telefonii stacjonarnej, który nie wymaga żadnych inwestycji, są nieuzasadnione — mówi Karol Wieczorek z biura prasowego Netii.

— Bez komentarza — ucina Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. Magdalena Gaj uspokaja, że na razie tylko prowadzi analizy, które niekoniecznie muszą doprowadzić do zmiany stawek.

— Obecnie PSI dostępna jest tylko w sieci Orange, mimo że poważnie zmieniły się proporcje wymienianego ruchu między operatorami — mówi Magdalena Gaj.

— Trudno ocenić konsekwencje wprowadzenia ewentualnych regulacji dla kablówek i operatorów alternatywnych, dopóki nie zobaczymy zakresu obowiązków i uzasadnienia UKE — mówi Grzegorz Bernatek, szef działu analiz Audytela.