Rekomendacją jak kulą w płot

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2019-08-25 22:00

Kupuj na szczycie i sprzedaj w dołku — tak wyglądały zalecenia większości analityków, zajmujących się LiveChatem

Piotr Raciborski, analityk Wood&Co., podniósł własnie z „trzymaj” do „kupuj” rekomendację dla technologicznej spółki. Cena docelowa to 48 zł, a więc o około 10 zł więcej niż kurs na GPW. Notowania LiveChatu od kilku miesięcy rosną, pozytywna opinia nie idzie więc pod prąd ocenom inwestorów. Tyle że kiedy nieco ponad 2 lata temu analityk wydał analogiczną rekomendację, to kurs właśnie schodził z historycznego szczytu, do którego dziś wciąż daleko. Bessa, która wówczas nadeszła, sprowadziła kurs do 22 zł w październiku 2018 r.

W lipcu tego samego roku Piotr Raciborski wydał rekomendację „trzymaj” z ceną docelową 35,2 zł. Kurs wówczas się stabilizował, ale później ruszył w górę i zanim doszło do zmiany rekomendacji, urósł o kilkadziesiąt procent. Ekspert nie jest jedynym, który nie miał wyczucia do tendencji w notowaniach. Sobiesław Pająk z DM BOŚ najpierw nie docenił hossy w notowaniach, później kiedy zmienił rekomendację na „kupuj”, to wcelował się w szczyt.

Emil Popławski z Erste radził „sprzedaj” niemal w dołku notowań, a Adrian Kurcz z Santandera już wiosną tego roku wydał taką samą rekomendację, choć kurs zaczął już rosnąć. Relatywnie najlepsze rekomendacje wydawał Andrzej Rembelski z DM PKO BP, który „kupuj” radził tuż przed dołkiem. W kwietniu tego roku zmienił zalecenie na „trzymaj” i trafił połowicznie, bo kurs już przerósł wyznaczoną przez niego cenę docelową.