W poniedziałkowym handlu kurs bata wzrósł do 31,07 batów za dolara. Tak droga tajlandzka waluta nie była od sierpnia 1997 r., kiedy to załamanie jej kursu przyczyniło się do wywołania w kraju kryzysu finansowego.
- Głównym powodem aprecjacji bata jest napływ funduszy na rynek akcji w Bangkoku – sądzi Kornvica Pimukmanaskit, analityk Kasikornbank, jednego z największych krajowych banków.
Główny indeks rynku akcji zwyżkował od maja już 30 proc., a tyko w zeszłym tygodniu w zagraniczne fundusze w tajskich akcjach ulokowały 298 mln USD. To najwięcej w ostatnich sześciu miesiącach.
Skazą na gospodarczym obrazie Tajlandii jest jednak niepewna sytuacja polityczna. W tłumieniu majowych demonstracji zginęło co najmniej 89 osób. Jak twierdzą analitycy, w tym Jessada Sookdhis z Ayudhya Fund Management, w kraju obecnie teraz spokojnie. Jej zdaniem jednak wiele zagranicznych funduszy może z tego powodu wciąż niedoważać Tajlandię.
W drugim kwartale gospodarka indochińskiego tygrysa urosła o 9,1 proc. w skali roku, a na sierpniowym posiedzeniu bank centralny zmuszony był podnieść stopy procentowe, aby zatrzymać wzrost inflacji.