Reprywatyzacja po raz kolejny zajmie polityków

Marcin Goralewski
opublikowano: 2002-06-25 00:00

Resort skarbu chce uporządkować sprawy reprywatyzacji. Filozofia przyjęta przez MSP już jest krytykowana przez najbardziej zainteresowane osoby — byłych właścicieli. Jeśli dodać do tego brak zgody politycznej, to szanse na przyjęcie ustawy i poparcie ich prezydenta wydają się bliskie zera.

Resort skarbu przedstawi wkrótce projekt nowej ustawy reprywatyzacyjnej. Na scenę polityczną niebawem wróci więc bardzo kontrowersyjna kwestia. Już raz — mimo że odpowiednie przepisy zostały uchwalone przez Sejm — ustawa nie weszła w życie. Prezydent zdecydował się jej nie podpisywać, a rząd nie miał wystarczająco dużego poparcia, aby odrzucić weto. Bez efektu reprywatyzacją zajmowały się też poprzednie rządy.

Resort skarbu chce zaspokoić roszczenia dawnych właścicieli z tytułu utraty nieruchomości w wyniku nacjonalizacji. Uprawnione do odszkodowań mają być osoby, które w dniu utraty własności były obywatelami polskimi, bez względu na narodowość. MSP skłania się do wypłaty rekompensat osobom, którym odebrano majątek z pogwałceniem wprowadzonych wcześniej dekretów nacjonalizacyjnych.

To jeden z najbardziej kontrowersyjnych pomysłów. Środowiska poszkodowane twierdzą bowiem, że rekompensaty należą się w trzech przypadkach: kiedy odebrano własność na podstawie wprowadzenia przepisów niezgodnych z ówczesnym prawem, kiedy niezrealizowano zapowiadanych odszkodowań przy odebraniu własności oraz kiedy doszło do łamania wprowadzonych wcześniej i niezgodnych z prawem dekretów nacjonalizacyjnych. Już teraz padają zapowiedzi, że ustawa ograniczająca reprywatyzację tylko do trzeciej z wymienionych kategorii, zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego.

Roszczenia mają być zaspokajane przez wydawanie bonów rekompensacyjnych o charakterze papierów wartościowych, podlegających obrotowi na rynku zorganizowanym. Szykuje się więc powtórka programu powszechnej prywatyzacji. Można się spodziewać, że bony po ich przyznaniu osobom pokrzywdzonym trafią na warszawski parkiet giełdowy.

Do realizacji ustawy wydzielono już majątek Skarbu Państwa, którego wartość szacuje się na 12 mld zł. Praktycznie od początku prywatyzacji Skarb Państwa sprzedając majątek zachowuje jego część właśnie na reprywatyzację. Dodatkowo planuje się zaangażować w cały proces majątek należący dziś do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Mówi się o 2 mln hektarów ziemi, którą będą mogły otrzymać osoby wywłaszczone.

Trudno oszacować, ile rząd będzie musiał znaleźć majątku, aby zaspokoić roszczenia. Według szacunków, po wojnie odebrano majątek wart obecnie 190 mld zł. Hipotetyczną liczbę roszczeń ustalono na poziomie 170 tys. Oczywiście resort skarbu nie zaproponuje pełnej rekompensaty. To dodatkowo utrudni cały proces. Praktyka pokazuje bowiem, że około 65 proc. spraw reprywatyzacyjnych kierowanych do sądu kończy się sukcesem. Niepodpisana przez prezydenta ustawa zmierzała do 50- -proc. rekompensaty. Teraz tak szczegółowych ustaleń nie ma. Skala roszczeń powstałych w wyniku naruszenia dekretów nacjonalizacyjnych, czyli tych, które rekompensatą chce objąć rząd, jest zdecydowanie mniejsza. Mówi się o około 30 tys. przypadków łącznej wartości 24 mld zł. Dokładne szacunki MSP chce jeszcze przeprowadzić.

Sprawy reprywatyzacji boleśnie odbijają się na sytuacji prawnej kilku polskich firm. Sztandarowym przykładem jest historia firmy E.Wedel (dawniej 22 Lipca), na szczęście załatwiona polubownie między PepsiCo a dawnymi właścicielami. Do sądu są wzywani m.in. przedstawiciele giełdowego Żywca. Broni nie składają też dawni akcjonariusze dzisiejszych Browarów Warszawskich. Podobne kłopoty ma Orbis, a kością niezgody jest stołeczny Hotel Europejski. Wreszcie dawni właściciele wnoszą roszczenia o grunt, na którym mają powstać Złote Tarasy — inwestycja handlowo-usługowa w samym sercu Warszawy.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface