Komisja Europejska opublikowała strategię rozwoju dla sektora stalowego. Jej główne założenia to obniżenie kosztów energii oraz przegląd przepisów, które pozwolą wprowadzić regulacje bardziej przyjazne dla branży.
— Samo powstanie strategii to krok w dobrym kierunku, ale wciąż mamy niedosyt. Nie ma szczegółowych zapisów o działaniach, które zostaną podjęte, by obniżyć koszty energii, nie ma też twardych zapisów, które faktycznie zmotywują przedsiębiorców do dalszego prowadzenia działalności w Europie — komentuje Zbigniew Kamieński, zastępca dyrektora Departamentu Innowacji i Przemysłu w Ministerstwie Gospodarki.
Resort ma pomysł, jak ulżyć stalowej branży borykającej się z wysokimi kosztami energii. Pomocną dłoń chce wyciągnąć też do innych sektorów energochłonnych.
— Proponujemy wprowadzenie dopłat dla firm z sektorów energochłonnych. Pieniądze mogą pochodzić ze sprzedaży uprawnień do emisji CO 2. Takie rozwiązanie należy wpisać w ustawie o handlu emisjami jako opcjonalne i stosować dopłaty, gdy ceny uprawnień do emisji osiągną odpowiednio wysoki poziom — podkreśla Zbigniew Kamieński.
Zbliżone postulaty zgłaszali eksperci Lewiatana, którzy — podobnie jak resort gospodarki — podkreślają, że unijna dyrektywa 2009/29/WE, dotycząca europejskiego systemu handlu emisjami, dopuszcza wsparcie z aukcyjnych funduszy sektorów energochłonnych. Jednak resort środowiska o dopłatach nie chce słyszeć — przynajmniej na razie.
— Cena uprawnień do emisji oscyluje w granicach 3-4 EUR, podczas gdy w szczytowym momencie sięgała 16 EUR za tonę. Obecny koszt uprawnień do emisji nie doprowadzi raczej do znaczącego wzrostu cen energii elektrycznej, a dodatkowo branża będzie korzystać z derogacji dla energetyki, czyli częściowego bezpłatnego przydziału uprawnień do emisji.
Obecnie nie jest zasadne rekompensowanie poniesionych przez przedsiębiorców kosztów zakupu uprawnień do emisji — napisali przedstawiciele resortu środowiska. Kilka dni temu Parlament Europejski przegłosował jednak tzw. backloading, czyli wycofanie z rynku części uprawnień, co w kilka godzin zwiększyło ich cenę z nieco ponad 3 EUR do 4,6 EUR.
Potrzebne miliony
STEFAN DZIENNIAK
prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej
Podczas branżowych konsultacji z udziałem resortu gospodarki dyskutowaliśmy już o możliwości zastosowania dopłat w przedsiębiorstwach energochłonnych. Padła propozycja, aby dopłaty dla przemysłu były porównywalne ze wzrostem kosztów energii, wynikającym z konieczności zakupu certyfikatów emisyjnych. Wówczas szacowano kwotę dopłat dla firm w Polsce na około 400 mln zł. Uważamy, że dopłaty są zasadne, bo obecnie w hutnictwie w koszcie zakupu energii tzw. kolory [energia ze źródeł odnawialnych, gazowych i kogeneracji — red.] mają 30-procentowy udział. Polskie zakłady muszą stosować reguły ochrony środowiska, które nie obowiązują ich konkurentów zza wschodniej granicy, coraz trudniej więc rywalizować im z Rosją czy Ukrainą. Przed laty Turcja produkowała 5-10 mln ton stali, a dziś wytwarza 40 mln ton i ma ambicje podwojenia tej liczby. Bez wsparcia polskim firmom trudno będzie sprostać takiej konkurencji.