Resort rolnictwa chce pomóc zakładom
Specjaliści nie ukrywają, że jeszcze w tym miesiącu można spodziewać się przeceny na krajowym rynku śruty sojowej.
— Na rynku paszowym dalej utrzymuje się niewielki wzrost cen śruty sojowej, spowodowany aprecjacją dolara. W najbliższym czasie należy oczekiwać niewielkiego spadku cen soi z powodu korekty notowań na rynku amerykańskiem oraz europejskim — ocenia Marek Miller, z działu analiz rynkowych Broker Company.
W LISTOPADZIE na giełdach zagranicznych ceny śruty spadły średnio o 3,3 proc., a grudniowe kontrakty pod koniec tego miesiąca osiągnęły poziom 145,7 USD/t.
— Podobnie zareagował rynek ziarna sojowego. Ogólny spadek wyniósł 3,5 proc., a wartość kontraktów styczniowych na koniec listopada wyniosła 170,9 USD/t — informuje Joanna Jajus z Giełdy Poznańskiej.
Obecnie pelety sojowe zawierające do 46 proc. białka kosztują na naszym rynku od 930 do 960 zł/t. Tańsza o 30 zł/t jest śruta sypka (42 proc. białka).
Fachowcy podkreślają wzmożone zainteresowanie innymi paszami, a najczęściej poszukiwane są bobik oraz peluszka. Kupowane od krajowych producentów trafiają przede wszystkim na eksport.
TYMCZASEM już niedługo poprawie może ulec sytuacja na rynku rzepaku i produktów uzyskiwanych z jego przerobu. Resort rolnictwa ocenia, że najlepszym obecnie wyjściem jest podwyższenie stawek celnych na importowany olej rzepakowy. Wyższe cła zapewniłyby krajowym zakładom tłuszczowym ochronę przed napływem tanich produktów z zagranicy. Obecnie większość naszych przetwórni nie jest w stanie skutecznie walczyć z konkurencją ze strony zachodnich koncernów. Świadczy o tym stale pogarszająca się kondycja finansowa rodzimych zakładów.
Najbardziej odczuli to chyba plantatorzy rzepaku. Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu liczyli oni, iż za rzepak dostarczony do zakładów tłuszczowych dostaną około 900 zł/t, czyli tyle samo co w zeszłym roku. Jednak już pierwsze dni skupu szybko zweryfikowały te nadzieje. Tona rzepaku została wyceniona nie na 900 zł, ale średnio o 300 zł mniej. Mało tego, niektórzy plantatorzy mieli problem ze zbytem rzepaku nawet po tak niskich cenach.
ZAKŁADY tłuszczowe tłumaczyły, że nie są w stanie zaoferować rolnikom takich cen, jakie obowiązywały jeszcze rok temu. Z reguły na przeszkodzie stały fatalne wyniki osiągane przez firmy tego sektora.
W końcu resort rolnictwa postanowił zareagować i w związku z tym przymierza się do zwiększenia barier importowych na olej rzepakowy. Do tej pory bardziej opłaci się sprowadzać olej niż wytwarzać z polskiego rzepaku. Szkoda tylko, że resort reaguje tak późno.