Rezerwy już tylko 5 proc.
Wczoraj na otwarciu złoty pozostawał ciągle na niskim poziomie. Odchylenie od parytetu wynosiło 0,13 proc. Szacunki Ministerstwa Finansów, że inflacja liczona rok do roku może wynieść 7,4-7,5 proc. spowodowały spadek wartości naszej waluty do poziomu jednego procentu poniżej parytetu. Analitycy rynkowi prognozowali jej wzrost do poziomu 7,25 proc. Niepewność dotycząca sierpniowych danych o deficycie na rachunku obrotów bieżących powodowała również, że inwestorzy wstrzymywali się przed kupnem złotego. Jeden z członków Rady Polityki Pieniężnej oszacował wysokość deficytu na poziomie 600-800 mln USD, wobec 1,02 mld w sierpniu.
Te optymistyczne prognozy dotyczące deficytu spowodowały wzrost wartości naszej waluty. Złoty wybił się do poziomu 0,70 proc. poniżej parytetu. Za dolara płacono 4,1035 zł, a za euro 4,3820 zł.
NEGATYWNE dane o wzroście podaży pieniądza w okresie od pierwszego do dwudziestego września, które powodują zwykle wzrost presji inflacyjnej, zrównoważyły informacje o wzroście aktywów zagranicznych netto o 871 mln USD, do poziomu 27,326 mld USD. Dzięki temu złoty nieznacznie wybił się osiągając pułap 0,40/0,55 proc. poniżej centralnego parytetu. Dolar kosztował 4,0920/80 zł, a wartość euro wzrosła do ceny 4,3687/54 zł.
Mimo napływu na rynek 2,036 mld zł netto, oprocentowanie jednodniowego pieniądza podskoczyło do poziomu 14,40/14,80 proc., a potem wraz z pierwszym dniem rozpoczęcia październikowej rezerwy obowiązkowej ustabilizowało się na relatywnie wysokim poziomie. Zniknęła nadpłynność rynku, na co wpłynęły zakupy przez banki 28-dniowych bonów NBP na sumę 13 mld zł. Banki nabyły tak znaczną ilość bonów NBP w związku z wczorajszą redukcją wszystkich rezerw obowiązkowych do 5 proc., z dotychczasowego 12-procentowego poziomu. Przyczyniło się do tego również rozpoczęcie październikowego okresu rezerwy obowiązkowej. Depozyty O/N i T/N otworzyły się na poziomie 14,30/14,80 proc. Wbrew oczekiwaniom ekspertów bank centralny powstrzymał się wczoraj przed drenażem rynku z pieniądza.
WSZYSTKIE banki były zobowiązane zakupić od Narodowego Banku Polskiego obligacje oprocentowane na poziomie inflacji.