Robaki à la Polonaise

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2015-11-22 22:00

Pod Poznaniem rusza fabryka, która z owadów chce produkować paszę dla zwierząt i dodatki do pożywienia dla ludzi, kosmetyków czy paliwa

Robakowo, gmina Kórnik. Tu powstaje fabryka produkująca hydrolizaty z białka owadziego, jedyna taka w Europie. Być może już za rok będzie można je stosować jako karmę dla zwierząt, dodawać do pożywienia dla ludzi, kosmetyków, a nawet do paliwa (co może przenieść w niebyt problemy, z jakimi borykał się ostatnio Volkswagen).

PIONIERZY:
PIONIERZY:
Damian Józefiak, założyciel HiProMine, ma koncepcję na tyle nowatorską, że może stworzyć nową gałąź przemysłu. Ale ponieważ na świecie nie hoduje się masowo owadów, nieznane są niebezpieczeństwa związane z taką działalnością na skalę przemysłową.
WOJCIECH ROBAKOWSKI

— Rosnąca światowa populacja sprawia, że kurczą się zasoby żywności i ziemi uprawnej. Chcemy zaspokoić potrzebę zwiększonej produkcji białka, którym można żywić ludzi i zwierzęta — mówi Damian Józefiak, szef Katedry Żywienia Zwierząt i Gospodarki Paszowej, Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i współzałożyciel HiProMine.

O tym, że kurczą się zasoby żywności, ostrzegają ONZ i Komisja Europejska. Obie instytucje uważnie obserwują możliwości produkcji pasz i pożywienia z owadów, na świecie pojawiło się kilka fabryk tego typu — Enterra w Kanadzie czy afrykański AgriProtein, w który zainwestował sam Bill Gates. Przełomu nie ma.

— Istniejące zakłady przetwarzają owady na małą skalę. Zespół HiProMine opracował technologię przemysłowej produkcji na bazie owadów — mówi Marek Borzestowski, zarządzający funduszem venture Giza Capital, który zainwestował w spółkę. Spółka w centrum badawczo-rozwojowym pod Poznaniem bada ponad 30 gatunków owadów — są wśród nich chrząszcze, świerszcze i karaczany. Efektem końcowym będzie szary proszek o bogatym składzie pokarmowym. Naukowcy są ekspertami w żywieniu zwierząt, więc zaczynają od produkcji karmy dla ryb i drobiu. Do eksperymentów w tej dziedzinie zachęcają szybko rosnące ceny pasz wykorzystywanych w przemysłowej hodowli ryb.

— Profesorowie układają dietę dla kurczaków i ryb, więc wiedzą dokładnie, jakich składników potrzebują zwierzęta. Zapotrzebowanie na karmę dla zwierząt będzie lawinowo rosło, więc wykorzystanie owadów to konieczność dziejowa. Już dziś 30 proc. łowionych ryb jest wykorzystywanych do żywienia hodowlanych — mówi Marek Borzestowski.

Perpetuum mobile

Technologia opracowana przez polskich naukowców jest tania i efektywna — na 1 mkw. hodowli owadów w ciągu miesiąca powstaje 300 kg żywej wagi, odpowiednik 65-70 kg czystego białka. To efektywność kilka razy większa niż chów kur. Owady emitują znacznie mniej gazów cieplarnianych (największym światowym emitentem CO 2 nie są fabryki czy samochody, ale swojskie krowy). Co więcej, hodowla owadów nie generuje żadnych odpadów — jedyną jej pozostałością jest owadzie guano, które może być wykorzystywane jako nawóz organiczny. Produkty z fabryki owadów mogą wejść do menu fanów zdrowej żywności — są źródłem nieskażonego cywilizacją białka. Do tego fabryka to swoiste perpetuum mobile — owady są żywione produktami ubocznymi pochodzenia roślinnego, np. wytłoczynami z fabryk soków.

— Stosujemy wyłącznie pasze pochodzenia roślinnego, by już na starcie całkowicie wyeliminować ryzyko transmisji chorób odzwierzęcych — podkreśla Damian Józefiak. W prezentacjach HiProMine widać wyraźnie, że świat dzieli się na dwa obozy — ludzi zjadających owady i brzydzących się nimi. Owadzie smakołyki można znaleźć w Azji, Ameryce Południowej czy Afryce. W Polsce muchy czy chrząszcze próbują zjadać tylko małe dzieci, ale szybko przestają, odstraszone przez pełne obrzydzenia mamusie. W ostatnich latach na mapie obiektów gastronomicznych pojawiły się dwie restauracje z owadami, ale szybko zniknęły po interwencji SANEPiD-u.

— Żywienie zwierząt stanowi zupełnie inny rynek, przykładowo dla pstrągów mucha jest ewolucyjnie naturalnym pokarmem — dodaje Jan Mazurkiewicz, dyrektor

Zakładu Doświadczalnego Produkcji Pasz i Akwakultury w Muchocinie, drugi z założycieli spółki.

Sieć bioreaktorów

Centrum badawczo-rozwojowe HiProMine powstało w sierpniu, uroczyste otwarcie nastąpi 7 grudnia. Fabryka ma 1 tys. mkw. powierzchni, co wystarczy na zainstalowanie jednego bioreaktora utylizacyjnego.

— Pozyskaliśmy stada zarodowe owadów z kilku źródeł z Polski i innych krajów UE i zaczęliśmy je karmić według naszych metod. Teraz projektujemy ciągi technologiczne i testujemy prototypy urządzeń przetwarzających owady na hydrolizat białka oraz czysty tłuszcz. Stworzyliśmy już całkowicie innowacyjny system żywienia, testujemy wpływ różnego rodzaju pasz na skład ostatecznej mieszanki. Teraz pracujemy np. nad poprawą zawartości kwasu laurynowego wspomagającego układ immunologiczny — mówi Damian Józefiak.

Projekt powinien ruszyć komercyjnie za rok.

— Jeden bioreaktor będzie produkował min. 25 ton czystej mączki i oleju z owadów miesięcznie. Projekt można multiplikować — pracujemy już nad kolejnymi lokalizacjami. Strategia zakłada wybudowanie sieci bioreaktorów w różnych miejscach w Polsce — wyjaśnia Jakub Urbański, prezes spółki. HiProMine jak ognia unika skojarzeń z budzącymi wstręt robakami. To samo robią producenci jogurtów czy kosmetyków, którzy nie informują, że użyli do produkcji zmielonych pluskwiaków, czyli kwasu karminowego. Może jednak kobiety walczące z osteoporozą czy pacjenci onkologiczni przekonają się do szaro-kremowego proszku zawierającego białko z wysoko przyswajalnym wapniem i innymi cennymi mikroelementami?

Naukowe pieniądze

Projekt jest na tyle innowacyjny, że rękę do twórców wyciągnęło też NCBR.

— Mamy już zapewnione 7-8 mln zł finansowania, co wystarczy na budowę pierwszego bioreaktora. Jesteśmy pierwszą spółka typu spin-off utworzoną w programieBridge Alfa w NCBR, w ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy kolejne finansowanie z tej instytucji — mówi Damian Józefiak.

Rozwój działalności HiProMine napotyka jednak problem regulacyjny — Unia Europejska nie pozwala, by zwierzęta, w tym drób, były żywione paszą pochodzącą z owadów. Na szczęście dla poznańskich naukowców nie dotyczy to ryb.

— Szukamy rynków zbytu poza Unią Europejską. Jest duże zainteresowanie ze strony Norwegii, Ukrainy, Rosji, Australii czy Turcji. Odbiorcy z Japonii są zainteresowani izolatami przeznaczonymi do żywienia ludzi — mówi Damian Józefiak.

Specjaliści z HiProMine wierzą, że regulacje unijne zmienią się na ich korzyść w ciągu 1,5 roku. W końcu UE jest sponsorem kampanii na rzecz wprowadzenia owadów do pożywienia i PROteINSECT, inicjatywy mającej umożliwić wykorzystanie insektów w żywieniu.

— Spodziewamy się zwrotu z inwestycji w okresie krótszym niż pięć lat — deklaruje Damian Józefiak.

OKIEM EKSPERTA
Z szansą na światowego lidera

BIRGER SVIHUS, profesor nauk żywienia Norweskiego Uniwersytetu Nauk Przyrodniczych

Insekty mogą żywić się odpadami, których nie podalibyśmy ludziom, bo są dla nas zbyt niebezpieczne lub stanowią nadmierne ryzyko dla zdrowia. Podanie tych odpadów owadom i pozyskanie w efekcie wysokiej jakości pożywienia to doskonały i bardzo innowacyjny pomysł, który wpłynie na znaczącą redukcję kosztów żywienia. HiProMine oferuje unikatowe na światowym rynku rozwiązanie, umożliwiające tego typu produkcję na skalę masową. Firma jest świetnie pozycjonowana, by uzyskać pozycję lidera rynkowego w tej nowatorskiej dziedzinie przemysłu.

OKIEM EKSPERTA
Z szansą na światowego lidera

BIRGER SVIHUS, profesor nauk żywienia Norweskiego Uniwersytetu Nauk Przyrodniczych

Insekty mogą żywić się odpadami, których nie podalibyśmy ludziom, bo są dla nas zbyt niebezpieczne lub stanowią nadmierne ryzyko dla zdrowia. Podanie tych odpadów owadom i pozyskanie w efekcie wysokiej jakości pożywienia to doskonały i bardzo innowacyjny pomysł, który wpłynie na znaczącą redukcję kosztów żywienia. HiProMine oferuje unikatowe na światowym rynku rozwiązanie, umożliwiające tego typu produkcję na skalę masową. Firma jest świetnie pozycjonowana, by uzyskać pozycję lidera rynkowego w tej nowatorskiej dziedzinie przemysłu.