Rosjanie chcą ominąć barierę

Paweł Janas
opublikowano: 2006-12-14 00:00

Skoro nie możemy wejść przez drzwi, wejdziemy przez okno — do takiego wniosku doszedł Intrall.

 

W biznesie nieraz już sprawdziła się zasada „nigdy nie mów nigdy”. Dobrze zdaje się wiedzieć o tym rosyjsko-brytyjska firma Intrall, produkująca w Lublinie samochody dostawcze marki Lublin oraz terenowe honkery. Kilka tygodni temu Leszek Liszcz, syndyk dawnych zakładów Daewoo Motor Polska, rozpisał przetarg na prawa do produkcji tego drugiego samochodu. Warunki wykluczają z niego cudzoziemców. Oferty mogą składać tylko firmy, w których polski kapitał jest reprezentowany co najmniej w 51 proc. Intrall to w 100 proc. spółka zagraniczna, więc teoretycznie wypada z gry. Teoretycznie, bo Rosjanie znaleźli sposób, aby mimo to wziąć udział w przetargu.

— Prowadzimy rozmowy z kilkoma polskimi podmiotami o wspólnym starcie w przetargu. Nie wykluczam, że założymy spółkę, w której polski partner będzie miał 51 proc. kapitału — mówi bez ogródek Piotr Mazur, wiceprezes Intrall Polska.

Nie do odrzucenia

Czy polskiej firmie opłacałoby się wejść w spółkę z rosyjskim partnerem? Prezes Mazur nie ma wątpliwości, że tak.

— Oczywiście każda firma może wystąpić w przetargu samodzielnie. Jednak wchodząc w spółkę z nami, można uniknąć kilku kłopotów, w tym niepotrzebnego wzrostu kosztów przyszłej produkcji Honkera. Prawa do jego produkcji są prawami do starej wersji tego samochodu. My zaś w tym roku bardzo go zmodernizowaliśmy. To tak, jakby ktoś chciał kupić Żuka, a nie współczesnego Lublina — przekonuje Piotr Mazur.

To jednak nie wszystko

— Wiele części używanych do produkcji Lublina jest obecnie przez nas wykorzystywanych do montażu Honkera. Mamy także wynegocjowane kontrakty z firmami, które dostarczają części tylko na potrzeby spółki Intrall Polska. Niektóre podzespoły Honkera zostały też opracowane bezpośrednio przez naszych inżynierów — wylicza atuty prezes Mazur.

Są na to służby

Leszek Liszcz nie był zaskoczony trikiem Intralla.

— Ja jestem tylko syndykiem. Będę więc twardo trzymał się ustalonych warunków. Nie jestem w stanie przewidzieć zakulisowych spraw różnych firm, dotyczących udziału w przetargu. Jeśli jednak coś dzieje się nie tak, jak powinno, to powinny się tym zająć odpowiednie służby państwowe — mówi Leszek Liszcz.

W sprawie zapisu dotyczącego udziału w przetargu cudzoziemców syndyk nie miał wiele do powiedzenia. Potwierdził nam informację podaną wcześniej przez „Rzeczpospolitą” (która zresztą kontynuowała temat rozpoczęty przez „PB”), że stało się to na wniosek Ministerstwa Obrony Narodowej (MON). Pod koniec września pismo w sprawie warunków przetargu przesłał do syndyka Departament Polityki Zbrojeniowej MON. Wczoraj, mimo kilkugodzinnych prób, nie udało nam się jednak uzyskać komentarza resortu w tej sprawie.

Lista kandydatów

Kto potencjalnie mógłby wejść w spółkę z Intrallem? Syndyk przyznaje, że w grę może wchodzić państwowy Bumar, którego przedstawiciele gościli już w Lublinie, zapoznając się z warunkami przetargu.

— Niewykluczone jednak, że Bumar zechce samodzielnie wystartować w przetargu — podkreśla Leszek Liszcz.

Sam Bumar jednak w ogóle dementuje zainteresowanie lubelskim wozem terenowym.

— Nie jesteśmy zainteresowani zakupem praw do produkcji Honkera — podkreśla Roma Sarzyńska, rzecznik Bumaru.

Ruch wokół przetargu jest, według syndyka, spory.

— Były u nas także firmy z Niemiec, z Włoch, jedna lokalna spółka polska z Lublina. Może pojawi się też np. Cenzin — wylicza syndyk Daewoo Motor Polska (DMP).

Przypomnijmy: w drugiej połowie listopada syndyk zakładów DMP w Lublinie ogłosił przetarg na zakup m.in. praw własności intelektualnej do produkcji i sprzedaży samochodu terenowego Honker. Oferty można składać do 30 czerwca 2007 r. Cena wywoławcza to blisko 5 mln zł.

Pytanie do...

Czy wyeliminowanie Rosjan z przetargu na Honkera ma sens?

- Nie rozumiem, dlaczego resort obrony narodowej chce wyeliminować z przetargu cudzoziemców. Gdyby w grę wchodziły kwestie strategiczne dla armii, związane na przykład z informatyzacją, to może rzeczywiście należałoby się zabezpieczyć przed zagranicznym inwestorem, ale w przypadku praw do produkcji samochodu zapis ten nie ma najmniejszego sensu.

Poza tym syndyk Daewoo Motor Polska jest przede wszystkim zobowiązany zaspokoić roszczenia wierzycieli. Wykluczenie z przetargu cudzoziemców sprawia, że wywiązanie się z tego zadania będzie znacznie trudniejsze.

Robert Gwiazdowski

ekspert Centrum im Adama Smitha

- MON mógł zgłosić oczekiwania co do warunków przetargu, ale nie widzę powodu, by wykluczać cudzoziemców. Nie ma żadnego zagrożenia dla obronności, nawet uwzględniając fakt, że wytwórca jest firmą rosyjską. Honkery to dobre terenowe samochody, ale nie mamy tu do czynienia z zaawansowaną technologią, która mogłaby dostać się w niepowołane ręce. Poza tym MON stosuje podwójną miarę: przecież armia kupuje stary, których producentem jest niemiecki MAN. Jeśli ma uzasadnione obawy, to mogłoby nie kupować tych honkerów albo wprowadzić warunki podczas przetargu.

Sławomir Kułakowski

prezes Polskiej Izby Producentów na Rzecz Obronności Kraju