Wzrost zainteresowania metalami szlachentymi związany jest między innymi z publikowanymi w ubiegłym tygodniu danymi dotyczącymi amerykańskiej gospodarki oraz sugestiami, iż scenariusz powrotu recesji jest realny. Wprawdzie szef rezerwy federalnej Ben Bernanke zapewnił, iż FED w dalszym ciągu będzie stymulował amerykańską gospodarkę celem uniknięcia jej osłabienia, inwestorów jednak ta wypowiedź wyraźnie nie zadowoliła. Ich wzrok, jak to zwykle bywa w sytuacji rynkowej niepewności, skierował się właśnie na złoto i srebro - metale tratowane często jako tak zwane bezpieczne przystanie. Rola srebra jako bezpiecznej przystani może w najbliższym czasie wzrosnąć, a co za tym idzie jego cena może rosnąć szybciej, aniżeli cena złotego kruszcu. Wynika to z prostego faktu, iż jest to zdecydowania tańsza alternatywa dla inwestycji w złoto, zapewniająca podobne zabezpieczenie przed negatywnymi skutkami recesji. Z tego też względu metal ten nazywany jest czasem "złotem ubogich".
Wczorajsze i dzisiejsze wzrosty niekoniecznie muszą być początkiem ataku na historyczne szczyty, tym niemniej biorąc pod uwagę zwiększoną w ostatnich miesiącach wrażliwość inwestorów, ich pokonanie jest całkiem realne.
Maciej Leściorz
Specjalista rynku CFD City Index