Z powodu epidemii nie zapłacimy w terminie — co trzecia mikro-, mała i średnia firma dostała taką informację od swoich odbiorców. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez BIG InfoMonitor. Co więcej, zdecydowana większość takich przedsiębiorców stwierdziła, że przestanie płacić kontrahentom. Tak odpowiedziało dwie trzecie podmiotów zatrudniających do dziewięciu osób. Realizacji pozytywnego scenariusza spodziewa się tylko 30 proc. firm.

— Niektóre z opóźnionych płatności będą naturalnym zjawiskiem wynikającym z realnych kłopotów firm, ale część kontrahentów nie zapłaci z egoizmu. Jedni przez zapobiegliwość i w trosce o własny biznes zatrzymają gotówkę na koncie na wszelki wypadek, a inni, co i przed pandemią nie należało do rzadkości, będą po prostu w ten sposób kredytować się cudzym kosztem. Zwlekanie z zapłatą z negatywnych pobudek nakręca dodatkowo problem zatorów płatniczych w całej gospodarce — mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Nawet w korzystnych warunkach gospodarczych połowa firm regularnie doświadcza opóźnień płatności od kontrahentów, teraz problem został spotęgowany przez paraliż biznesu wywołany koronawirusem. Już na samym początku pandemii co szósta firma słyszała od wielu swoich odbiorców, że sytuacja zmusza ich do przesunięcia płatności.
Dobra informacja jest taka, że jednocześnie firmy mają więcej empatii dla tych, którzy nie płacą. Co trzeci przedsiębiorca deklaruje, że będzie bardziej wyrozumiały, jeśli chodzi o upominanie się o swoje należności. Połowa stwierdziła, że nic się nie zmieni w podejściu do ściągania należności. Bardziej rygorystyczne zamierza być jedynie co szóste badane MŚP (16 proc.).
— Kryzys się skończy, gospodarka wstanie z kolan, a to, jak ktoś zachowywał się w czasie największych trudności, z pewnością zostanie zapamiętane — zwraca uwagę Sławomir Grzelczak.