"W pozytywnym scenariuszu dla strefy euro, właściwie nie mamy się czego obawiać. Czeka nas spowolnienie, ale tragedii nie będzie. W przyszłym roku dynamika PKB Polski spowolni do 3 proc. z 4 proc. w tym roku" - mówi Ryszard Petru.

W scenariuszu, którego najbardziej obawiają się rynki finansowe, tzn. niekontrolowanego bankructwa Grecji, polska gospodarka będzie natomiast poważnie zagrożona.
- Jeśli spowoduje to rozpad strefy euro, nie obronimy się przed recesją. To będzie katastrofa finansowa większa nawet niż upadek Lehman Brothers. Oczywiście będzie nas bronić osłabiony złoty i rynek wewnętrzny, ale one nie wystarczą, żeby zamortyzować cały wstrząs. Jeśli gospodarka Niemiec wejdzie w recesję 10-procentową, a nie można tego wykluczyć, to nic nie uratuje nas przed recesją - mówi Ryszard Petru.
Według ekonomisty, trudno dziś o jednoznaczną prognozę dla Polski na przyszły rok, bo wszystko zależy od losów Grecji, a te trudno prognozować. Rząd tymczasem utrzymuje założenie 4-procentowego wzrostu gospodarczego w 2012 r. W czwartek Jacek Rostowski, minister finansów, potwierdził, że nie zamierza rewidować tej prognozy, bo "nie ma do tego powodów". Według Ryszarda Petru, to tylko zasłona dymna.
- Trzeba oddzielić to, co rząd mówi wyborcom przez wyborami, a to, co rząd rzeczywiście robi. Sądzę, że resort finansów już od kilki miesięcy świetnie zdaje sobie sprawę z zagrożeń i stara się na nie przygotować. Może o tym świadczyć fakt, że przed nasileniem kryzysu rząd kumulował sprzedaż obligacji, by móc teraz rzadko wychodzić na rynek po finansowanie - mówi Ryszard Petru.