RPP zdecydowała nie obcinać stóp procentowych

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2001-04-26 13:22

Rada Polityki Pieniężnej, której przewodniczy prezes NBP Leszek Balcerowicz, postanowiła zostawić wszystkie stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Analitycy i członkowie rządu naciskali, by RPP obniżyła stopy, jednak rynek spodziewał się, że decyzja może nie zapaść na zakończonym dziś posiedzeniu. Po decyzji złoty umocnił się o 0,2 proc. do dolara i euro.

Jak podano w uzasadnieniu, RPP dostrzega pozytywne tendencje dezinflacyjne, obawia się jednak o ich trwałość. Zwłaszcza zaniepokojenie członków rady budzi stan finansów publicznych. Dlatego RPP zdecydowała się na nie obniżanie stóp procentowych.

- Pochopne obniżanie stóp procentowych grozi procesom dezinflacji, a nie zastąpi reform strukturalnych – powiedział Leszek Balcerowicz, przewodniczący RPP.

Jego zdaniem polityka pieniężna ma bardzo małe możliwości poprawy sytuacji w produkcji i na rynku pracy, gdzie powinny działać polityki fiskalna i strukturalna.

- Ceny rosną tam, gdzie liberalizacja jest niewielka. Z drugiej strony zaawansowanie deficytu budżetowego oraz trudności w równoważeniu finansów państwa przemawiają za utrzymaniem stóp procentowych – dodał prezes NBP.

Jak podano w oficjalnym komunikacie, rada omówiła kształtowanie się procesów inflacyjnych i postanowiła nie zmieniać parametrów oraz neutralnego nastawienia do polityki pieniężnej.

- Rada ewidentnie patrzy na dane z przeszłości, zamiast przewidywać efekty, jakie decyzje przyniosą za kilka miesięcy – twierdzi Mirosław Gronicki, główny ekonomista BIG BG.

Jego zdaniem rada przestraszyła się wzrostu cen żywności i obawiała się o wzrost inflacji.

- Inflacja jednak w kwietniu tak czy inaczej wzrośnie, problem w tym, że dysparytet stóp między Polską i USA utrzyma przewartościowanie złotego – uważa Mirosław Gronicki.

Ekonomista BIG BG przypomina, że amerykanie zredukowali stopy procentowe w tym roku już o 2 pkt proc. RPP zorbiłą podobnie, jednak ogólny poziom stóp w Polsce jest nieporównywalnie wyższy od amerykańskiego.

- A to oznacza, że zagraniczny kapitał nadal będzie napływał do Polski, inwestował w tutejsze papiery i utrzymywał przewartościowanie złotego. Tym bardziej, że od Fed oczekuje się kolejnych cięć, tymczasem w Polsce, nawet jeśli nastąpią, będą niewielkie – ostrzega Mirosław Gronicki.

Silny złoty to poważny problem dla eksporterów. Zwłaszcza dla tych, którzy nie importują półproduktów, ale kupują je razem z siłą roboczą w Polsce. Ich wyniki na pewno ulegną pogorszeniu. Jednak siła złotego nie przekłada się natychmiast na wyniki w eksporcie. Z drugiej strony osłabiony popyt wewnętrzny w Polsce osłabia import, a to oznacza, że na rachunku bieżącym należy oczekiwać dalszej stabilizacji.

- Naciski, jakie pojawiły się ze strony rządu, powodowane są obawą o problemy z realizacją budżetu. Tymczasem rada zachowała się właściwie, gdyż w najbliższej perspektywie można oczekiwać nasilenia się impulsów inflacyjnych – twierdzi Marcin Mróz, starszy ekonomista banku inwestycyjnego Societe Generale.

Jego zdaniem wolniejszy wzrost gospodarczy i silny złoty to naturalne koszty zbijania inflacji, jakie trzeba było ponieść. Oznaczają one jednak poważne zagrożenie dla realizacji budżetu, który zakładał i wyższy wzrost, i wyższą inflację, a co za tym idzie, wyższe wpływy.

Obecnie w Polsce minimalna stopa 28-dniowych operacji otwartego rynku wynosi 17 proc., stopa lombardowa 21 proc. a stopa redyskontowa 19,5 proc.

W tym roku - w związku ze spadkiem inflacji i dynamiki wzrostu gospodarczego - RPP obniżyła już stopy dwukrotnie, łącznie o 2 pkt. proc.

Wiktor Krzyżanowski, [email protected]