Firmy podszywające się pod Monitor Sądowy i Gospodarczy korzystały z anonimowych kart prepaid.
Warszawska prokuratura podejrzewa oszustwo
Firmy podszywające się pod Monitor Sądowy i Gospodarczy korzystały z anonimowych kart prepaid.
Warszawska prokuratura podejrzewa oszustwo
Firmy podszywające się pod Monitor Sądowy i Gospodarczy korzystały z anonimowych kart prepaid.
Będzie śledztwo w sprawie pism wysyłanych do nowych firm i sugerujących, że powinny zapłacić 475 zł za wpisanie ich danych do "internetowego" i "centralnego" rejestru ogłoszeń Monitora Sądowego i Gospodarczego.
— Uznaliśmy, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa oszustwa — potwierdza Zdzisław Kuropatwa, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście.
Zawiadomienia w tej sprawie złożyli: Ministerstwo Sprawiedliwości, prowadzące oficjalny Monitor Sądowy i Gospodarczy (MSiG), oraz Michał Grzechowiak, właściciel serwisu www.imsig.pl, publikującego wszystkie ogłoszenia pochodzące z MSiG, ale bezpłatnie.
O e-rejestrach podszywających się pod MSiG pisaliśmy w "PB" już dwukrotnie. Po tym, jak zainteresowaliśmy się procederem, jeden z organizatorów — Arek Kalfas — wykonał kilka ruchów.
Tajemnicze Turczynki
Przede wszystkim pozbył się udziałów i zrezygnował z funkcji prezesa w spółce Kalfas Marketing (KM), będącej jednym z autorów pism wysyłanych do rejestrujących się w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) spółek. Nowym właścicielem i szefem firmy została niejaka Pinar Cebeci, prawdopodobnie obywatelka Turcji. KM zmienił też siedzibę w Katowicach, tyle że właściciel budynku, w którym rzekomo ma się teraz znajdować biuro spółki, nic o tym nie wie.
Prezesem i właścicielem spółki IROMSiG, czyli kolejnego autora podejrzanych pism, także jest Turczynka — Aysegul Kocabicak. Jak ustaliliśmy, to właśnie Arek Kalfas przyprowadził ją do firmy, która zajmowała się rejestracją IROMSiG w KRS.
O to wszystko i o decyzję prokuratury o wszczęciu śledztwa zapytaliśmy Kalfasa, ale nie odpowiedział. W grudniu 2010 r. odpierał zarzuty o wyłudzanie pieniędzy, twierdząc, że w rozsyłanych przez jego firmę pismach nie ma sugestii, iż wpłata za umieszczenie wpisu w internetowym rejestrze jest obowiązkowa.
Anonimowe karty
Tymczasem artykuły "PB" o rejestrach, których nazwy łudząco przypominają oficjalny MSiG, wzbudziły zainteresowanie w jednym z dużych banków. Okazuje się, że przynajmniej część wpłat dokonywanych przez firmy za wpis do trefnego e-rejestru trafiało na rachunki przypisane do anonimowych kart prepaid. Karty takie kosztują około 15 zł i mogą być "doładowywane" wpłatami do określonego poziomu, np. 3 tys. zł. Bywają wykorzystywane do oszustw, bo są na okaziciela i dzięki temu trudno jest wykryć ich posiadacza.
— Bank zaalarmował policję, że tego typu karty były kupowane w hurtowych ilościach, następnie na ich rachunki wpływały pieniądze za wpis do e-rejestru, po czym w większości wypadków od razu były wypłacane. Wiemy o co najmniej 300 takich transakcjach — mówi nasz informator zbliżony do sprawy.
Nie wiadomo, ile łącznie firm dało się nabrać i zapłaciło za wpis do e-rejestru. Mogło być ich wiele, bo od października 2010 r. (kiedy KM zaczął rozsyłać pisma) do dziś w KRS zarejestrowano około 7 tys. firm. Jeśli np. połowa z nich dałaby się nabrać, KM zarobiłby ponad 1,6 mln zł.
Podpis: Dawid Tokarz