Państwowego imperium hazardowego nie da się zbudować od razu. W kwietniu ubiegłego roku w życie weszła nowelizacja ustawy hazardowej, która otworzyła Totalizatorowi Sportowemu (TS) — jako państwowemu monopoliście — drogę do stworzenia sieci punktów z automatami o niskich wygranych. Sieć, która według założeń ma ucywilizować rynek hazardowy w Polsce i przynieść budżetowi znaczne przychody podatkowe, na razie jest w fazie koncepcyjnej. Zmaterializuje się jednak już w najbliższych tygodniach.

— Wejdziemy cali na biało i wyprowadzimy ten segment rynku z szarej strefy. Pilotaż rozpocznie się w drugiej połowie czerwca, w jego ramach zamierzamy ustawić około 1,2 tys. maszyn w 50 lokalizacjach w całym kraju. Będziemy sprawdzać, jakie maszyny cieszą się największą popularnością wśród graczy, jaka jest optymalna wielkość salonu gier itp. Jeśli wyniki będą dobre, jeszcze w tym roku możemy rozszerzyć pilotaż. W przyszłym roku zamierzamy otworzyć około 250 salonów — mówi Olgierd Cieślik, prezes TS.
Ustawa hazardowa pozwala państwowemu monopoliście na stworzenie sieci, w której będzie funkcjonowało maksymalnie 38 tys. automatów do gry. Przed 2009 r., gdy branża hazardowa w Polsce kwitła, w kraju działało ponad 70 tys. automatów, których roczny obrót sięgał 14 mld zł. — Faktycznie gotówki w tej branży było znacznie mniej, bo gracze obracają jednym złotym przeciętnie osiem razy — mówi Olgierd Cieślik.
Stworzenie ogólnopolskiej sieci salonów gier będzie wymagało sporych nakładów finansowych.
— Zamierzamy otwierać salony w trzech formatach — od małych, z kilkunastoma automatami, do bardzo dużych. Średni koszt uruchomienia jednego salonu to 1,12 mln zł. W kwocie tej najwięcej ważą maszyny, ale bierzemy też pod uwagę koszty najmu, adaptacji lokali, instalacji monitoringu czy kosztów systemu do rejestracji graczy. Zakładamy, że salony będą zarabiać na siebie po 10-12 miesiącach funkcjonowania — mówi Olgierd Cieślik.
Totalizator zamówił już 300 automatów do gier marki Merkur Gaming, produkowanych przez niemiecką grupę Gauselmann. Spółka zapowiada jednak, że chce realizować projekt „przy wykorzystaniu rozwiązań wytworzonych w Polsce i przy współpracy z polskimi firmami”, by „budować nowe kompetencje w polskiej gospodarce”. Jak zapowiadano przed rokiem, za dostarczenie automatów miało odpowiadać konsorcjum państwowych firm: Wojskowych Zakładów Łączności nr 1, Exatela i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.
— Automaty zamawiamy nie tylko u członków konsorcjum, bo w czasie pilotażowych testów zależy nam na zapewnieniu różnorodności gier i maszyn, by sprawdzić, w co najchętniej będą grali klienci i ile maszyn trzeba będzie zamówić — mówi Magdalena Kopka-Wojciechowska, członek zarządu TS.
W tym roku Totalizator Sportowy zamierza też m.in. ruszyć z e-kasynem, którego stworzenie także stało się możliwe dzięki nowelizacji ustawy hazardowej. Pod koniec lutego podpisał umowę z notowaną na londyńskiej giełdzie spółką Playtech, która pracuje nad uruchomieniem e-kasyna. Zgodnie z warunkami przetargu, ma na to od sześciu do dziewięciu miesięcy od podpisania umowy.
— Współpraca z Playtechem układa się dobrze, nie ma żadnych opóźnień. Z e-kasynem będziemy mogli startować po wakacjach — mówi Olgierd Cieślik.