Ryanair, któremu od października ubiegłego roku nie udało się wynegocjować na Lotnisku Warszawa-Modlin wieloletniej umowy, co oznacza, że płaci stawki zgodne z cennikiem, trzykrotnie wyższe niż dawniej (18-20 zł wobec 5 zł), kolejny raz ogłosił cięcia.
- Przez ponad rok negocjowaliśmy z zarządem i radą nadzorczą lotniska Modlin w sprawie niskokosztowej umowy. Obecnie zarząd lotniska jest w trakcie zmiany, i nie ma nikogo, kto chciałby podejmować decyzje dotyczące rozwoju, dopóki nie zostanie powołany nowy zespół zarządzający. Nie możemy zaakceptować tych opóźnień ani ponosić strat w Modlinie w sezonie zimowym 2024, podczas gdy zarząd próbuje narzucić opłaty charakterystyczne dla głównych portów lotniczych – mówi Jason McGuinness, dyrektor ds. handlowych w Ryanairze.
W 2022 r. Ryanair zredukował ofertę w Modlinie o 20 proc. i 10 tras. Od 8 stycznia 2023 r. zlikwidował jeszcze 150 tys. miejsc. Potem od kwietnia ściął 500 tys. miejsc i 10 połączeń, zredukował też częstotliwość na 15 trasach. Zapowiedział, że będzie mieć w tym roku 2,5 mln pasażerów wobec 3,4 mln w 2023 r. Teraz może się okazać, że będzie ich jeszcze mniej.
- Żałujemy tych cięć, ale stworzą więcej możliwości rozwoju na innych polskich lotniskach, w tym na Lotnisku Chopina w Warszawie, gdzie z zadowoleniem przyjmujemy niedawną decyzję rządu o zwiększeniu przepustowości – mówi Jason McGuinness.
Ryanair będzie nadal latać z Modlina na 22 trasach, ale zmniejszy częstotliwość. Z Lotniska Chopina zaoferuje sześć tras.
- Z niecierpliwością czekamy na powołanie nowego zespołu zarządzającego w Modlinie we wrześniu i mamy nadzieję, że szybko osiągną porozumienie w sprawie nowej długoterminowej umowy dotyczącej rozwoju/kosztów, co pozwoli nam cofnąć te cięcia i powrócić do wzrostu ruchu i zatrudnienia na sezon letni 2025 – mówi dyrektor ds. handlowych Ryanaira.
Konkurs na zarząd Lotniska Warszawa-Modlin trwa, przesłuchania zakończą się 30 sierpnia. Z informacji PB wynika, że zgłosiło się 14 kandydatów, w tym wiceprezes Tomasz Szymczak.