Rynek czeka na dane GUS

Cezary Koprowicz
opublikowano: 2001-03-15 00:00

Rynek czeka na dane GUS

Na rynku międzybankowym w środę panował spokój. Choć analitycy twierdzą, że spadek inflacji w lutym został już zdyskontowany, inwestorzy mimo wszystko oczekiwali na dane GUS. Wysokość inflacji w lutym poznamy dziś o 16.

Złoty otworzył się na poziomie nieco słabszym wobec dolara, równocześnie wzmacniając się około 1 proc. do euro. Na otwarciu kurs złotego do dolara wyniósł 4,0775, wobec 4,0750 we wtorek. Za euro płacono 3,7058 wobec 3,7460 poprzedniego dnia, po tym jak waluta europejska spadła wobec dolara do dwutygodniowego minimum. Później dolar nieco się umocnił i trzeba było za niego zapłacić 4,08-4,09 zł. Pod koniec dnia euro wyceniano na 3,72-3,7250 zł.

BNP Paribas twierdzi, że teraz czeka nas stabilizacja, a polska waluta zatrzyma się na poziomie 4,08-4,09 zł za dolara. Zdaniem analityków tego banku, wysokie stopy procentowe sprawiają, że inwestorzy ciągle są zainteresowani złotym. Z drugiej jednak strony rynek jest zasypywany niezbyt optymistycznymi wiadomościami. Członkowie Rady Polityki Pieniężnej ostrzegają, że rząd będzie miał problemy z wykonaniem budżetu, a dochody z prywatyzacji szacowane na 18 mld zł mogą nie być zrealizowane. Najlepszy przykład to niewielkie zainteresowanie prywatyzacją Rafinerii Gdańsk. Takie informacje mogą wzbudzać nerwowość na płytkim polskim rynku walutowym, gdzie złotego może osłabić lub wywindować w górę jedna wielka transakcja.

Na razie więc górą są polscy analitycy, którzy w ubiegłym tygodniu, w momencie silnej aprecjacji złotego, przewidywali szybki spadek jego wartości. Rację miał jednak też BNP Paribas, który doradzał otwieranie pozycji w złotych, gdy za dolara trzeba było zapłacić około 4 zł. W ciągu dwóch dni kurs złotego wzrósł na moment do 3,9450 za USD.

Co będzie dziś, gdy poznamy kolejne wskaźniki makroekonomiczne? Większość analityków twierdzi, że rynki zdążyły już zdyskontować dobre wiadomości związane ze spadkiem inflacji. Według prognoz inflacja w lutym znacznie spadła i może wynieść od 6,8 do 7,0 proc. Nie można jednak wykluczyć kolejnej niespodzianki, podobnej do tej sprzed miesiąca. Inflację w styczniu prognozowano wówczas na 7,6-8,0 proc., a GUS podał, że wyniosła ona tylko 7,4 proc. Trudno przewidzieć, jak na to zareagują rynki.