Na początku przyszłego roku Sejm, Senat i prezydent wybiorą aż 8 z 9 członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) nowej kadencji. Najwięcej emocji wzbudzają kandydaci Prawa i Sprawiedliwości (PiS), bo to większość parlamentarna zdecyduje o kształcie nowych władz monetarnych (więcej o kandydatach PiS obok). Dzisiaj mija termin zgłaszania dwóch sejmowych nominatów, a we wtorek trójki wskazywanej przez senatorów. Jeszcze w lutym niższa izba parlamentu wyłoni jednego członka Rady, a prezydent wskaże dwóch swoich.
Opozycja chce swoich
Z nieoficjalnych informacji „PB” wynika, że PiS w Sejmie prawdopodobnie wskaże prof. Grażynę Ancyparowicz, prof. Eryka Łona oraz prof. Jerzego Żyżyńskiego, który miałby dołączyć w drugiej turze wyboru.
— Pierwsza dwójka złożyła u marszałka Sejmu swoje CV i zgodę na kandydowanie. Oczywiście, zawsze może coś się jeszcze zmienić — mówi nam osoba zbliżona do wyboru RPP.
Grażyna Ancyparowicz potwierdziła już w rozmowie z PAP, że przyjęła taką propozycję, w podobnym tonie wypowiadał się Jerzy Żyżyński, dzisiaj poseł PiS. W Senacie też kończy się kompletowanie chętnych do Rady. Z naszych informacji wynika, że dokumenty u marszałka złożyli dr Jerzy Kropiwnicki oraz prof. Eugeniusz Gatnar. Trzeci kandydat PiS w ostatniej chwili wycofał swoją zgodę, więc w piątek trwało poszukiwanie jego następcy. Wszystko wskazuje, że może nim zostać dr Marek Chrzanowski. Chociaż to parlamentarna większość decyduje, kto będzie przez najbliższe 6 lat ustalał koszt pieniądza, także opozycja pokazała swoje typy. Platforma Obywatelska (PO) w Senacie postawiła na dr Marka Dąbrowskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. W piątek nie znani byli jeszcze jej kandydaci z Sejmu, ale posłowie partii wymieniali dwa nazwiska: prof. Witolda Orłowskiego, byłego doradcę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz prof. Cezarego Wójcika, wykładowcę z SGH. Siły w poszukiwaniu chętnego do Rady połączyły Nowoczesna i PSL, które widzą tam prof. Stanisława Gomułkę, byłego wiceministra finansów i wykładowcę LSE w Londynie. Także Ruch Kukiz '15 znalazł chętnego i jest nim prof. Ryszard Bugaj.
Zmiana warty w RPP
Za kilka tygodni obecna Rada Polityki Pieniężnej przejdzie do historii. Kadencja odchodzących władz monetarnych była wyjątkowo trudna, bo przyszło jej się mierzyć w kryzysem gospodarczym, spowolnieniem tempa wzrostu PKB nad Wisłą i nigdy nie obserwowaną u nas deflacją. Kończący swoją misję członkowie Rady mają jednak powody do satysfakcji. Przez ostatnie 6 lat średnia inflacja była niska i stabilna na poziomie 1,8 proc. RPP zostawia swoim następcom stopy procentowe na historycznie niskim poziomie, gospodarkę wolną od nierównowagi makroekonomicznej i rosnącą w solidnym 3,5-procentowym tempie.
Szanse, że ktoś poza PiS przeforsuje swoje kandydatury są niewielkie, ale partia Pawła Kukiza chce, żeby w Sejmie to opozycja wskazała członków RPP, a PiS całą trójkę senacką.
Znaki zapytania
Dla ekonomistów kluczowe jest, na ile nowa RPP będzie niezależna od wybierających ich polityków. Przed wyborami PiS mówił, że widzi we władzach monetarnych ludzi o gołębim nastawieniu i chęci do cięcia stóp procentowych. W ostatnich dniach to stanowisko nieco złagodniało, a i sami kandydaci mówią o tym, że obniżka kosztu pieniądza może być niepotrzebna.
— Nadal uważamy, że w przyszłym roku stopy procentowe pozostaną bez zmian. Sądzimy, że presja polityczna nie zdeterminuje zachowania członków Rady, tym bardziej, że inflacja będzie stopniowo wzrastać, a gospodarka nadal rozwijać się w przyzwoitym tempie — mówi Marta Petka-Zagajewska, główny ekonomista Raiffeisen Polbanku. Według ekspertów, niechęć do radykalnych ruchów może wynikać z tego, że pojawiający się kandydaci mają niewielkie doświadczenie w polityce pieniężnej.
— Mają mniej doświadczeń w polityce gospodarczej niż obecna RPP. Naszym zdaniem proces uczenia się nowej Rady na początku kadencji może być nieco bardziej wyboisty niż było to w przypadku odchodzącej — mówi Rafał Benecki, główny ekonomista ING BSK. Kluczowe dla rynków finansowych będą więc wypowiedzi kandydatów podczas przesłuchania na komisjach w Sejmie i Senacie, które zaplanowano dopiero na styczeń.