Miniony rok w mieszkaniówce zapisał się w historii przede wszystkim galopującymi cenami lokali, spadkiem sprzedaży deweloperów i ich problemami z generalnym wykonawstwem. Marazmu w branży nie należy się spodziewać także w nowym roku — wynika z badania przeprowadzonego przez Cenatrium dla „PB” i Bankier.pl. Zdaniem ekspertów, wszystko wskazuje na to, że przyniesie on m.in. wzrost zainteresowania inwestycjami w nieruchomości na wynajem.

— Przy inflacji przekraczającej cel inflacyjny NBP Rada Polityki Pieniężnej nie planuje podwyżek stóp procentowych, a więc lokaty nie będą znacznie lepiej oprocentowane niż obecnie. W efekcie wartość pieniądza będzie topniała dwa-trzy razy szybciej niż banki będą dopisywały odsetki do lokat. Tak dużych realnych strat na bezpiecznych bankowych depozytach nie było przynajmniej od dekady. W efekcie Polacy będą łaknęli alternatywnych inwestycji. Sporo pieniędzy powinno więc trafiać na rynek mieszkań na wynajem. Może się to odbywać na zasadzie bezpośrednich inwestycji, ale dzięki formule FINN [Fundusze Inwestycji w Najem Nieruchomości — red.] — mówi Bartosz Turek, analityk Open Finance.
Jednym z poważniejszych utrudnień dla deweloperów będzie natomiast wciąż drożejące wykonawstwo.
— Koszty realizacji nie stabilizują się, ponieważ już wiadomo, że bardzo mocno wzrosną koszty energii, a ta jest największą składową cen produkcji materiałów budowlanych. Jeśli więc energia dla producentów wzrośnie o prognozowane 60-70 proc., to dalszy wzrost cen będzie nieunikniony. To zaś musi odbić się na cenach mieszkań — twierdzi Michał Kubicki, prezes spółki Unimax Development. Jego zdaniem, zasadniczą kwestią jest to, czy ich poziom zostanie zaakceptowany przez potencjalnych kupujących.
— Przez ostatnie dwa lata średnia cena 1 mkw. mieszkania w Warszawie wzrosła o ponad 20 proc. Jeśli nawet uwzględnimy wzrost płac, to mentalna granica jest niezwykle blisko i stanowi około 8 tys. zł za 1 mkw. w dzielnicach takich jak Białołęka czy Wawer. Już dziś jednak na Białołęce obserwujemy ceny dobijające 10 tys. zł — mówi Michał Kubicki.
Eksperci uważają, że na sytuację niektórych spółek mogą znacząco wpłynąć także zmiany prawne.
— Jeśli w 2019 r. zostanie przyjęta ustawa likwidująca otwarte rachunki powiernicze, będzie to miało dramatyczne konsekwencje dla firm bez istotnego zaplecza kapitałowego. Zapotrzebowanie na finansowanie wzrośnie kilkakrotnie, co wyeliminuje z rynku najmniejszych i najsłabszych graczy. To także stanowić będzie bodziec do wzrostu cen. Przerzucenie rosnących kosztów finansowych na kupujących będzie oczywiste — uważa Michał Kubicki.
5,3 proc. Taki odsetek ekspertów uważa, że warunki gospodarcze dla rynku mieszkań w Polsce w najbliższych sześciu miesiącach poprawią się...
42,1 proc. …taka część spodziewa się pogorszenia sytuacji w sektorze...
52,6 proc. …a taka twierdzi, że się ona nie zmieni.