Rynek rolno-spożywczy wyraźnie się ożywił

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 1999-04-29 00:00

Rynek rolno-spożywczy wyraźnie się ożywił

Wraz z nadejściem wiosny wyraźnie ożywił się handel towarami rolno-spożywczymi. Niewątpliwie są to pierwsze tak optymistycznie wieści, jakie napłynęły z tego rynku w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

BACZNIE ŚLEDZĄC obrót artykułami pochodzenia rolniczego zdążyliśmy się już przyzwyczaić do na narzekań ze strony producentów, którzy bez przerwy wypominali swoje kłopoty ze zbytem. Niestety, tak rzeczywiście było od sierpnia ubiegłego roku. W ograniczonych ilościach rozchodziły się zarówno towary pochodzenia mięsnego, jak też zboża i pasze. Przekonali się o tym nie tylko sami producenci rolni, ale także firmy przetwórcze oraz handlowe. Z miesiąca na miesiąc spadała sprzedaż w zakładach przetwórstwa zbożowego i mięsnego. Natomiast powiększała się ilość towaru zalegającego w magazynach.

ZASTÓJ NA RYNKU mięsa to przede wszystkim skutek kryzysu rosyjskiego i sporej nadprodukcji w krajach Unii Europejskiej. Z kolei mniejsza sprzedaż zboża i pasz to konsekwencja słabego zainteresowania mięsem. Trudna sytuacja na rynku wymusiła bowiem ograniczenie produkcji zwierzęcej, a tym samym zmniejszenie zapotrzebowania na zboża i pasze. W ten właśnie sposób koło się zamykało. Początek roku nie wskazywał na możliwość rychłego nadejścia prosperity dla producentów rolnych. Na rynku towarowym niepodzielnie przeważała podaż. Na giełdach dochodziło sporadycznie do zawierania transakcji. Agencja Rynku Rolnego ociągała się ze swoimi interwencjami.

ZDANIEM wielu specjalistów, w 1999 rok wkroczyliśmy z nadwyżką mięsa wieprzowego na poziomie około 150 tys. ton. Nie brakowało także zboża, ale tego gorszej jakości. Kłopoty były i zresztą są nadal z kupnem ziarna, a głównie pszenicy o najwyższych standardach jakościowych. Z tygodnia na tydzień rynek produktów rolnych stawał się coraz mniej płynny. Dochodziło do tego, że na dużych krajowych giełdach zawierano zaledwie kilka transakcji tygodniowo.

W KOŃCU rynek przebudził się z długiego snu zimowego. W lutym Agencja Rynku Rolnego zdecydowała się wreszcie wkroczyć na rynek. Zaczęła swoje działania od skupu żywca wieprzowego oraz sprzedaży półtusz z przeznaczeniem na eksport. Według planów ARR miała skupić 75 tys. ton mięsa oraz wyeksportować około 50 tys. ton. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te liczby i trzeba było podnieść poziom skupu do 100 tys. ton.

JEDNAK tak naprawdę rozpoczęte działania interwencyjne ARR stały się lokomotywą, która pociągnęła w dobrym kierunku cały rynek płodów rolnych. Wyraźnie odczuwalna jest mniejsza podaż towarów. Pojawiło się także więcej zainteresowanych kupnem, głównie zbóż i pasz. W niektórych wypadkach można mówić wręcz o poszukiwaniu niektórych grup asortymentów. Z pewnością należy do nich pszenica konsumpcyjna, jęczmień oraz kukurydza.

OSTATNIO obserwuje się coraz śmielsze zakupy ze strony wytwórni pasz. Mogłoby to wskazywać, że hodowcy trzody chlewnej zgłaszają większe zainteresowanie paszami, czyli zwiększają swoją produkcję. Z pewnością pomogłoby to rozwiązać problem z nadmiarem ilości zbóż paszowych w kraju.Oczywiście niektórzy właściciele ziarna, widząc duże chęci producentów pasz do jego zakupu, skorzystali na tym, błyskawicznie podnosząc ceny. Najwyraźniej wzrosły notowania kukurydzy (o około 30 proc.) i jęczmienia (o około 20 proc.).

OBECNIE trudno wyrokować, czy ożywienie na rynku ma charakter długotrwały czy też jest nieco sztucznym zjawiskiem. Wszystko powinno się wyjaśnić z chwilą zakończenia interwencji ARR na rynku mięsa. Ważna będzie między innymi wielkość nadwyżki mięsa, która pozostanie po przeprowadzonych działaniach interwencyjnych.