Synthos nie powinien kupować akcji Cersanitu i Echa — mówią analitycy
Kurs Synthosu zanurkował po kontrowersyjnej transakcji akcjami spółek z grupy.
Nawet o 11,5 proc. spadał wczoraj kurs chemicznej grupy. Na zamknięciu sesji za akcję Synthosu płacono 1,19 zł po 7,3-procentowym spadku. Obroty sięgnęły 14 mln zł — tak dużych dawno na tej spółce nie widziano.
Rynkowi wyraźnie nie spodobały się transakcje, w wyniku których chemiczna spółka stała się posiadaczem 7,8 proc. akcji Cersanitu i 4,3 proc. akcji Echa. Przypomnijmy: pierwsza spółka zajmuje się produkcją elementów wyposażenia łazienek a druga jest deweloperem. Ich głównym akcjonariuszem — podobnie jak Synthosu — i sprzedawcą pakietów jest Michał Sołowow. Jego konto zasiliło blisko 260 mln zł.
Przedstawiciele Synthosu — podobnie jak sam Michał Sołowow we wczorajszym wydaniu "Pulsu Biznesu" — tłumaczą inwestycję potrzebą dywersyfikacji portfela lokat, które przynoszą coraz mniejsze zyski. Dlaczego zarząd kupił akurat akcje spółek kontrolowanych przez swojego głównego akcjonariusza?
— Poprzez osobę podmiotu dominującego w Sythosie zarządowi znane są standardy bezpiecznego zarządzania w tych spółkach i zarząd ocenia, że te standardy stanowią gwarancję bezpieczeństwa tej inwestycji także w okresie kryzysu — tłumaczy Agata Kościelnik, szefowa działu PR w Synthosie.
Dodaje, że spółka nie ma w planach innych inwestycji na GPW, a z akcji Cersanitu i Echa spodziewa się wyższych stóp zwrotu niż z lokat. Na forach internetowych rozżaleni drobni inwestorzy wskazują jednak, że skoro Synthos ma nadwyżki — powinien wypłacić dywidendę lub skupić własne akcje i je umorzyć. Zwłaszcza że program skupu ma już dawno przegłosowany.
— Żadne decyzje w tej kwestii nie zapadły — ucina Agata Kościelnik.
Pikanterii całej sprawie dodaje jeszcze fakt, że Synthos kupował akcje z premią w stosunku do piątkowego zamknięcia. Agata Kościelnik wyjaśnia, że na potrzeby transakcji przyjęto średnią z ostatnich trzech miesięcy.
Czas pokaże, czy taka argumentacja wystarczy rynkowi. Przedstawiciele ING OFE, które ma powyżej 5 proc. akcji Synthosu, odmówili nam komentarza do tej sprawy. Michał Sołowow dotychczas nie ujawnił, jak zamierza wydać 260 mln zł.
7,11
mln zł Tyle stracił
już Synthos na inwestycji w papiery Cersanitu i Echa, mimo że ich kursy wczoraj nieznacznie rosły.
132,33
mln zł O tyle zmniejszyła się wczoraj kapitalizacja Synthosu.
Nowy czynnik ryzyka
Michał Buczyński, analityk Millennium DM
Z kilku powodów negatywnie oceniam transakcje zakupu przez Synthos udziałów w Cersanicie i Echo. Przede wszystkim inwestorzy, którzy inwestowali w akcje Synthosu, kupowali akcje spółki chemicznej ściśle działającej w swojej branży. Tymczasem niespodziewanie doczekali się poszerzenia ekspozycji o inne sektory. Drugą sprawą jest cena zakupu, która nie uwzględniała żadnego dyskonta, ale premię. Kolejną kwestią jest to, że inwestorzy nie wiedzą co będzie dalej.
Uzależniona spółka
Kamil Kasperski, analityk X-Trade Brokers DM
Zakup akcji Cersanitu oraz Echo od Michała Sołowowa przez Synthos może być traktowany przez inwestorów, którzy ulokowali swoje środki w chemiczna spółkę, jako ingerowanie w ich politykę inwestycyjną. Kupując akcje Synthosu nastawieni byli na inwestycję w spółkę chemiczną. Tymczasem spółka zamiast inwestować w swoim sektorze, kupuje akcje firm z innych branż. To może sugerować, że spółka nie ma ciekawych projektów inwestycyjnych. Pojawia się też jeszcze inne ryzyko. Słabe zachowanie kursu Cersanitu może wymuszać słabe zachowanie notowań Synthosu.