Rynki nie pozwoliły rządzić terrorystom

Paweł Zielewski
opublikowano: 2001-09-13 00:00

Rynki nie pozwoliły rządzić terrorystom

W cieniu dramatu Ameryki, porażeni skalą aktu terroru, inwestorzy powoli starają się wrócić do normalności. Giełdy spadają, groźba kolejnych tąpnięć jest całkiem realna. Światowa gospodarka nie może zgodzić się jednak na rolę zakładników terrorystów.

Tąpnięcie na światowych rynkach nie powinno potrwać długo — zapewniają analitycy największych banków inwestycyjnych. Wskazują przy tym, że polska gospodarka i rynek kapitałowy powinny zachowywać się w miarę stabilnie. Zdaniem Tima Love, analityka Deutsche Banku, problemy naszego rynku mogą wynikać bardziej z przyzwyczajenia inwestorów do zachowań stadnych i ślepego naśladownictwa giełd zagranicznych niż z rzeczywistych podstaw do mówienia o kryzysie.

Gorzej, że rodzima giełda może paść ofiarą strachu przed panicznymi zachowaniami inwestorów zagranicznych, którzy — chroniąc kapitał — wycofują się z rynków wschodzących. To także test dla polskiego rynku kapitałowego i brutalny dowód na to, że postrzegani jesteśmy jako jeden z rynków, których nie można darzyć pełnym zaufaniem.

Mimo że szefowie polskich firm zgadzają się z opinią, iż „nic już teraz nie będzie takie same”, to niewielu twierdzi, że kierowane przez nich spółki stracą z powodu aktu terroru w Stanach Zjednoczonych i potencjalnych późniejszych zawirowań na światowych rynkach, również towarowych.

Z drugiej strony, niewiele jest głosów twierdzących, że konieczne jest przebudowanie całej dotychczas obowiązującej filozofii biznesu i aktywne włączenie się niewielkich firm i gigantycznych korporacji w rozwiązywanie globalnych problemów — również międzynarodowego terroryzmu.

Nie jest jednak prawdą, jak twierdzą niektórzy z rozmówców „PB”, jakoby w biznesie nie obowiązywała etyka, a dramat firm amerykańskich zostanie brutalnie wykorzystany przez konkurencję. Jeżeli jednak tak nie jest, może rzeczywiście globalne gospodarcze naczynia połączone zasłużyły na kolejny kryzys.

Kalendarium kryzysu

08:44 Ukrywający się w Afganistanie międzynarodowy terrorysta Osama bin Laden zaprzecza oskarżeniom, jakoby był odpowiedzialny za wtorkową serię ataków w USA. W oświadczeniu opublikowanym w środowej prasie pakistańskiej, bin Laden obarczył odpowiedzialnością za akty terroru w Nowym Jorku i Waszyngtonie „pewne amerykańskie grupy”. Nie wyjaśnił jednak bliżej, co miał na myśli. Agencja Reutersa, która przekazała dementi bin Ladena, zastrzega jednak, że dziennik „Chabrain”, który zamieścił oświadczenie terrorysty, nie jest wiarogodny.

09:54 Javier Solana , szef dyplomacji Unii Europejskiej, powiedział, że Wspólnota udzieli wszelkiego możliwego wsparcia Stanom Zjednoczonym po wtorkowej tragedii.

10:20 Jako logiczny sprawca wtorkowego ataku terrorystycznego na cele w USA w rachubę wchodzi tylko Osama bin Laden, którego gości na swoim terytorium i ochrania rząd talibów w Kabulu — twierdzi niemiecki specjalista ds. terroryzmu Erich Schmidt-Eehboom.

12:26 Ortodoksi islamscy z organizacji Talibanu poinformowali o możliwości ekstradycji Osamy bin Ladena, jeśli okaże się, że był on zamieszany we wtorkowe zamachy w USA.

14.17 Amerykański sekretarz stanu Colin Powell nazwał atak na World Trade Center i Pentagon aktem wojny i zapowiedział, że USA odpowiedzą „tak, jakby to była wojna”. — Amerykanie są wyraźnie przekonani, że to jest wojna. Tak oni to widzą. Inaczej nie można tego rozumieć — dodał. Colin Powell zastrzegł jednak, że Stany Zjednoczone nie zamierzają przeprowadzać żadnej operacji militarnej i nie wiedzą jeszcze, kto stoi za atakami.

14.17 Louis Michel, belgijski minister spraw zagranicznych i przewodniczący Rady Unii Europejskiej, powiedział, że wtorkowe zamachy w USA nie oznaczają wojny i wezwał, żeby „nie schodzić z drogi politycznej”. — To nie jest wojna. Musimy znaleźć słowa pokoju, nie wolno nam postępować jak na wojnie — podkreślił.