We wtorek Ryszard Krauze kupił akcje Biotonu. To nie koniec jego zakupów biznesmena. Dzień później za 20 mln zł kupił 9,3 mln akcji Petrolinvestu, płacąc po 2,14 zł za akcję. Po transakcjach bezpośredni udział Ryszarda Krauzego w ogólnej liczbie głosów wzrósł z 0,01 do 7,27 proc. Udział pośredni — wraz z podmiotami zależnymi Prokom Investments i Osiedle Wilanowska — z 6,81 proc. do 14,08 proc. Biznesmen zapewnia, że traktuje inwestycję długoterminowo.
— W ciągu sześciu miesięcy, a najdalej roku, chciałbym zwiększyć zaangażowanie swoje i moich spółek zależnych w Petrolinvest do 25 proc. W mojej ocenie, średnio i długoterminowo spółka ma przed sobą dobre perspektywy rozwoju. Wierzę zarówno w roponośne złoża Koblandy i Szirak w Kazachstanie, jak i w pozyskanie gazu łupkowego w Polsce — mówi „Pulsowi Biznesu” Ryszard Krauze. Analitycy są zdania, że głównym źródłem optymizmu Ryszarda Krauzego są łupki.
— Petrolinvest zapewne wcale nie chce wydobywać gazu niekonwencjonalnego w Polsce. Jego spółki bardziej są zainteresowane przeprowadzeniem wstępnych prac, potwierdzeniem złóż i sprzedażą koncesji z dużym zyskiem. Chętni z pewnością się znajdą wśród dużych graczy, którzy wcześniej nie chcieli wchodzić w ten biznes ze względu na duże ryzyko — mówi Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych.
Wątpi natomiast w szanse powodzenia projektów kazachskich. Nie ze względu na brak ropy, ale raczej z uwagi na to, że szacowane przez niego na setki milionów dolarów koszty prac poszukiwawczych przerastają możliwości spółki. Zwiększenie zaangażowania w Petrolinvest to ruch w przeciwnym kierunku niż obserwowany w ostatnich miesiącach. Wtedy biznesmen (poprzez spółki zależne) wyprzedawał akcje, a rynek zaczął go nawet podejrzewać o chęć wyjścia z Petrolinvestu. W marcu wraz z Prokomem i Osiedlem Wilanowska sprzedał akcje i zmniejszył stan posiadania poniżej 10 proc. Później udziały skurczyły się jeszcze bardziej.
Pod koniec września do biznesmena oraz powiązanych z nim spółek należało już zaledwie 5,94 proc. Obawy inwestorów wzrosły po wrześniowej decyzji o podwyższeniu kapitału zakładowego o 400 mln zł i planach wypuszczenia na rynek do 40 mln akcji. Spekulowano wówczas, że gdyby Ryszard Krauze lub jego spółki nie obejmowali emisji, udział skurczyłby się do niewiele ponad 4 proc. Już jednak na początku października pojawił się komunikat informujący, że Prokom Investments kupił poza rynkiem 3,5 mln akcji, płacąc po 3,5 zł za sztukę. Zwiększył udział do 8,69 proc., a łącznie z Osiedlem Wilanowska do 9,89 proc. Szef rady nadzorczej spółki zapewniał wtedy, że w Kazachstanie spółka „wkrótce” zacznie być firmą wydobywczą, a nie tylko poszukiwawczą. Podkreślał, że na Koblandach ma ogromne perspektywy i świetnego partnera — Total. Zapowiadał, że w sprawie wspólnej eksploatacji odkrytego złoża na Sziraku prowadzi konkretne rozmowy z dwoma zainteresowanymi firmami. Na koncesji Emba spółka miała przygotowywać się do wydobycia i sprzedaży ropy (ostatecznie jednak sprzedała samą koncesję).
— Czy w takiej sytuacji mógłbym podjąć decyzję o wyjściu z projektu? Nie — wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę cenę akcji na giełdzie, jest to moment na zdecydowane zwiększenie zaangażowania — mówił wtedy Ryszard Krauze. Słowa dotrzymał.