Rozpoczynają się prace nad projektem budżetu państwa na 2017 r. Znane są już główne wskaźniki makroekonomiczne, na których rząd oprze plan dochodów i wydatków — gospodarka ma urosnąć o 3,9 proc., a inflacja średniorocznie wynieść 1,3 proc.
Jest też wstępna propozycja dotycząca wzrostu płacy minimalnej. W ubiegłym tygodniu Stały Komitet Rady Ministrów zdecydował, że powinna się zwiększyć o 70 zł, do 1920 zł brutto. Wczoraj zdecydował też o podwyżkach dla sfery budżetowej. Wskaźnik waloryzacji wynagrodzeń zostanie nadal zamrożony, ale urośnie fundusz płac.
— Wzrost funduszu płac w jednostkach budżetowych wyniesie mniej więcej tyle, ile inflacja, czyli około 1,3 proc. To daje prawie 1,4 mld zł na podwyżki, które zostaną rozdzielone elastycznie — mówi nam chcąca zachować anonimowość osoba zbliżona do rządu.
Już poprzednia ekipa zdecydowała o przeznaczeniu w tegorocznym budżecie około 2 mld zł na podwyżki, ale również zostawiła wskaźnik waloryzacji zamrożony. Elastyczne rozdzielenie podwyżek oznacza, że choć średnio płace w jednostkach będą rosły o 1,3 proc., to nie każdy musi zobaczyć tyle samo więcej w portfelu.
Założenia do projektu budżetu na przyszły rok zostaną skierowane na wtorkowe posiedzenie rządu. Na ich podstawie resort finansów będzie prognozował dochody budżetowe i ustalał limity wydatków, co dopiero pokaże, jak głęboki będzie deficyt w kasie państwa.